Spłonęła ładowarka za 100 tysięcy złotych. Z dymem mógł pójść cały tartak
Gdy policjanci zauważyli wydostający się z posesji ogień, natychmiast podjęli działania i wezwali strażaków. Dzięki reakcji mundurowych ocalony został m.in. budynek o wartości prawie miliona złotych.
Tartak w ogniu. Zginął 52-letni mężczyzna
Funkcjonariusze z Wydziału Prewencji Komendy Powiatowej Policji w Radzyniu Podlaskim (woj. lubelskie) w nocy z piątku na sobotę podczas patrolu w Kąkolewnicy zauważyli dym i słup ognia wydobywające się z terenu jednej z posesji - tartaku. Ponieważ niemal 2-metrowe betonowe ogrodzenie utrudniało dokładną lokalizację pożaru, mundurowi wykorzystali bele słomy znajdujące się na pobliskim polu, by sprawdzić co i jak. Chwilę później przystąpili do działania i za pośrednictwem dyżurnego jednostki powiadomili straż pożarną. Bo ogniem była objęta ładowarka teleskopowa, która znajdowała się w pobliżu budynków.
- Po ugaszeniu pożaru okazało się, że przyczyną było prawdopodobnie zwarcie instalacji elektrycznej. Przybyły na miejsce właściciel oszacował wartość spalonej ładowarki na kwotę 100 tysięcy złotych. W rozmowie z policjantami dodał, że wartość budynku, przy którym zaparkowana była maszyna i znajdującego się tam drewna, opiewa na kwotę prawie miliona złotych. Na szczęście bardzo szybka reakcja policjantów sprawiła, że nie doszło do rozprzestrzenienia się ognia, a tym samym właściciel nie poniósł ogromnych strat - przekazał podkom. Piotr Mucha, oficer prasowy radzyńskiej KPP.
W akcji gaśniczej brały udział zastępy strażaków z Komendy Powiatowej PSP w Radzyniu Podlaskim, OSP Kąkolewnica i OSP Wygnanka.
- Wiesz o ciekawym wydarzeniu? Poinformuj nas o tym! Czekamy: redakcja@agropolska.pl