Rolnicy mają dość ekoterroryzmu. Ustawę trzeba szybko uszczelnić
Rolnicy chcą ochrony przed bezprawnymi działaniami aktywistów "ekologicznych". Przede wszystkim hodowcy wielokrotnie zwracali uwagę na problem skandalicznych nadużyć ze strony ekoterrorystów.
Poniedziałkowy "Nasz Dziennik" informuje, że dochodziło do sytuacji, w których przedstawiciele tzw. organizacji ekologicznych wchodzili na prywatna posesję i rekwirowali zwierzęta pod rzekomym zarzutem ich zaniedbywania.
Skazany za brak nadzoru nad zwierzętami
- Nie tylko rolnicy, ale wszyscy posiadacze zwierząt - głównie tych rasowych - mają problemy z tzw. organizacjami prozwierzęcymi. Nasze propozycje idą w tym kierunku, aby zwierzęta, które są odbierane - jeśli zostanie stwierdzone, że dokonało się to bezpodstawnie - wracały do prawowitych właścicieli na podstawie decyzji administracyjnej, a nie długotrwałego i kosztownego procesu cywilnego - mówi gazecie Jarosław Sachajko (Kukiz`15), który jest jednym z inicjatorów projektu ustawy mającej chronić rolników przed bezprawnymi działaniami ekoterrorystów.
Obecnie odebranie zwierząt rolnikowi lub hodowcy jest bardzo proste i wystarczy decyzja upoważnionego przedstawiciela organizacji społecznej, której statutowym celem działania jest ochrona zwierząt.
Na potrzebę uszczelnienia systemu zwraca również cytowany przez dziennik Krzysztof Przedpełski z Krajowej Rady Izb Rolniczych.
Eksert zaznacza, że zastanawiającym i dyskusyjnym jest brak w ustawie jakichkolwiek wymogów dla organizacji społecznej, której statutowym celem jest ochrona zwierząt. - Praktycznie każda organizacja może wpisać sobie taką działalność - przekonuje.
- Rolnictwo bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś