Rolnicy chcą, by wojsko pomogło myśliwym w odstrzale zwierząt
Rolnicy proponują, by inwentaryzacja populacji dzikiej zwierzyny odbywała się z pomocą dronów i kamer. W odstrzale nadmiaru zwierząt powodujących spustoszenie w uprawach, myśliwym miałoby natomiast pomagać wojsko.
Niemal na każdym rolniczym spotkaniu poruszane są kwestie szkód łowieckich, które zdaniem gospodarzy są coraz większe. Wskazują przede wszystkim na rozrastające się populacje dzikiej zwierzyny, która stołuje się na polach i niszczy uprawy.
Do loch będzie można strzelać przez cały rok? Dyskusja była gorąca
Tymczasem z inwentaryzacji prowadzonej tradycyjnymi metodami (przede wszystkim pędzeń) wynika, że nie jest jej tak wiele. Podawane przez myśliwych i leśników dane na ten temat denerwują tylko rolników, bo na co dzień na swoich polach widzą zupełnie co innego.
Stąd właśnie biorą się ich apele o rzetelne liczenie zwierząt, by plany łowieckie, a co za tym idzie liczba odstrzałów przystawała do rzeczywistości. Jedną z ciekawszych propozycji zgłaszanych przez gospodarzy jest inwentaryzacja z wykorzystaniem najnowszych technologii, takich jak kamery (także z opcją rejestrowania obrazu po zmierzchu) oraz drony umożliwiające obserwację z powietrza.
Kolejny pomysł - choć może mniej realny - dotyczy pomocy wojska w odstrzale zwierząt, zwłaszcza dzików. Jego zwolennicy przekonują, że skoro myśliwi nie radzą sobie z odstrzałami, to trzeba im w tym pomóc. A dobrze wyposażeni i przeszkoleni wojskowi byliby dużym wsparciem.
Polski Związek Łowiecki do likwidacji? Chce tego minister rolnictwa
Niektórzy rolnicy wskazują na potrzebę takich zmian w prawie, by sami mogli dokonywać odstrzałów. Walcząc o swoje uprawy, a więc i dochody byliby na pewno bardzo skuteczni w działaniach.
Gospodarze domagają się poza tym obecności niezależnych rzeczoznawców przy szacowaniu szkód łowieckich, włączenia państwa w kwestie odpowiedzialności za te szkody i wypłacanie rekompensat w oparciu o co najmniej ceny podawane przez Główny Urząd Statystyczny. Zdaniem niektórych państwo powinno też odkupować upolowane zwierzęta.
Rolnicy wskazują wreszcie, że grunty wokół miast są w niektórych przypadkach wyłączone z dzierżaw obwodów łowieckich. Nie odbywają się tam polowania, zwierzyna bez przeszkód więc namnaża się, a później przemieszcza się i żeruje na polach.
- Agrobiznes bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś