Ptasia grypa na Śląsku. Służby reagują i ostrzegają hodowców drobiu
Zakaz wstępu w rejon zbiornika Racibórz Dolny w woj. śląskim, gdzie znaleziono padłe łabędzie, wprowadził wojewoda śląski. Powód, to stwierdzony wirus wysoce zjadliwej ptasiej grypy H5N1.
Jak przekazał w czwartek na briefingu w Katowicach wojewoda śląski Marek Wójcik, w związku z otrzymanymi tego dnia wynikami potwierdzającymi, że powodem śmierci znalezionych ptaków jest wirus ptasiej grypy H5N1, wojewódzki lekarz weterynarii zwrócił się do niego o wydanie rozporządzenia wprowadzającego środki ostrożności i zakazy na zagrożonym obszarze.
Ten obszar to powiaty raciborski, wodzisławski i część powiatu rybnickiego. Rozporządzenie dotyczy zakazów i nakazów dla hodowców i posiadaczy drobiu, a także zakazuje osobom postronnym korzystania ze zbiornika Racibórz Dolny - wyjaśnił wojewoda, dodając, że rozporządzenie będzie obowiązywało do 8 grudnia br.
Perturbacje na rynku jaj przez ptasią grypę w dużych stadach?
Wójcik zaznaczył, że w woj. śląskim to pierwszy w tym roku przypadek wystąpienia wirusa ptasiej grypy, natomiast w całym kraju w tym roku odnotowano już 70 ognisk H5N1 - zarówno wśród drobiu hodowlanego, jak i ptaków dziko żyjących.
"W chwili, w której stwierdzono martwe ptaki, hodowcy z pobliskich ferm zostali uprzedzeni przez inspektorów weterynarii o możliwym zagrożeniu, sprawdzono również warunki bioasekuracji w fermach, żeby zabezpieczyć znajdujący się w nich drób" - zapewnił wojewoda.
Śląski wojewódzki lekarz weterynarii Konrad Kuczera wyjaśnił, że wysokozjadliwa grypa ptaków jest niebezpieczną chorobą, szczególnie dla drobiu utrzymywanego w hodowlach. Ze względu na bardzo wysoką śmiertelność, prowadzi do olbrzymich strat materialnych u hodowców.
"Dlatego bardzo ważne jest, aby hodowcy zabezpieczali drób przed wniknięciem wirusa i ograniczyli straty, które mogą pojawić się w hodowlach. Bardzo prosimy, na podstawie rozporządzenia wojewody śląskiego, przede wszystkim, aby hodowcy i utrzymujący drób na własne potrzeby nie wypuszczali drobiu, utrzymywali go w zamknięciu, stosowali podstawowe zasady bioasekuracji, tj. wykładali maty przed wejściami do budynków inwentarskich, dezynfekowali ręce oraz sprzęt używany do obsługi tego drobiu" - wyliczył lekarz weterynarii.
Kuczera sprecyzował, że padłe ptaki znaleziono w rejonie tzw. małej zapory zbiornika, gdzie ok. 300 osobników zgromadziło się wraz ze spuszczaniem wody w okolicznych stawach hodowlanych. Początkowo, z końcem października br., znaleziono ok. 35 martwych łabędzi, dotąd zebrano ich ok. 70. Przyczynę śmierci ptaków ustalił Państwowy Instytut Weterynaryjny - Państwowy Instytut Badawczy w Puławach.
Olsztyn. Strefa ochronna wprowadzona w związku z ptasią grypą u dzikiej gęsi
Śląski wojewódzki lekarz weterynarii wyraził przypuszczenie, że być może przypadki padania dzikich ptaków ograniczą się w tym roku wyłącznie do łabędzi podobnie, jak dwa lata temu padały w regionie tylko mewy śmieszki. "Podejrzewamy, że wirus zmutował, bo ma takie możliwości, robi to bardzo szybko. (...) Co roku on trochę inaczej działa, jest trochę inaczej zbudowany" - stwierdził Kuczera.
Wojewódzki inspektor sanitarny Grzegorz Hudzik zastrzegł, że wirus H5N1 rzadko przechodzi do człowieka, łamiąc barierę międzygatunkową - takie przypadki odnotowano tylko w Azji i w Afryce. Zaapelował jednak - ponieważ mimo wszystko doszło na świecie to takich sytuacji - aby w przypadku znalezienia martwych ptaków nie dotykać ich.
"W wydzielinach, wydalinach znajdujących się na tych zwierzętach, mogą być wirusy" - przestrzegł Hudzik. Podkreślił jednocześnie, że gdyby ktokolwiek z biorących udział w utylizacji padłego ptactwa czy pracujących w gospodarstwach, gdzie pojawiłyby się takie przypadki, miał niepokojące objawy, jest możliwość zdiagnozowania ew. zakażenia w Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Katowicach.
- Agrobiznes bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś