Protestują przeciwko budowie olbrzymich kurników
Mieszkańcy wsi Dąbek na Mazowszu i pensjonariusze tamtejszego Krajowego Ośrodka Mieszkalno-Rehabilitacyjnego dla Osób Chorych na Stwardnienie Rozsiane protestują przeciwko budowie kurników w pobliżu tej miejscowości.
Sprawa ciągnie się od 2012 roku. Inwestor zamierza postawić fermę drobiu (osiem budynków inwentarskich) z obsadą około 2 milionów kur rocznie. Miałaby powstać blisko zabudowań, około 1000 metrów od KOM-R.
Wiatrak? Na pewno nie u nas! Mieszkańcy protestują
Ostatecznie w marcu br. SKO w zastępstwie wójta gminy Stupsk wydało pozytywną decyzję. Z tym dokumentem w ręku na początku maja inwestor wystąpił do Starostwa Powiatowego w Mławie o wydanie pozwolenia na budowę.
Starosta, zgodnie z obowiązującymi przepisami, musi wydać to zezwolenie. Bo jest decyzja środowiskowa, a plan zagospodarowania przestrzennego gminy Stupsk nie wyklucza budowy kurzej fermy w tamtym miejscu.
Nie ma tu znaczenia formalnego protest, jaki wpłynął od Stowarzyszenia Czysta Gmina Wspólnym Dobrem (to stowarzyszenie złożyło też odwołanie od decyzji SKO do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie).
Mieszkańcy wsi i pensjonariusze ośrodka obawiają się oczywiście uciążliwości zapachowych. Ostatnio, by podzielić się swoimi zastrzeżeniami, zaprosili na miejsce dziennikarzy. Jak poinformowano, pismo z ponad 300 podpisami przeciwników powstania fermy skierowano do prezydenta Andrzeja Dudy.
NIK na fermach. Jest wiele nieprawidłowości
Gdyby miało się to zmienić z powodu smrodu, być może zaczną omijać tę placówkę, bo nie jest ona już - jak to było do niedawna - jedyną w Polsce. A pracuje w niej 120 osób, dla których mogłoby oznaczać to utratę zatrudnienia.
Niedawno 116 mieszkańców KOM-R podpisało list otwarty do inwestora z apelem o zmianę miejsca inwestycji.
"Zwracamy się do Pana z prośbą, a wręcz z błaganiem. Niech nam Pan nie zabiera jedynego miejsca na świecie, w którym możemy poprawić stan swojej sprawności fizycznej, kondycji psychicznej, spowolnić postępowanie naszej straszliwej choroby i godnie spędzić choć cześć naszego życia. Duża część z nas jest niewolnikami własnych mieszkań i wózków na których się poruszamy, nie mając możliwości całym rokiem wyjść na świeże powietrze. Dlatego przyjeżdżamy do miejsca, które nazywamy Rajem, ponieważ mamy tu 7 hektarów bez barier architektonicznych, z których możemy korzystać do woli. To często jedyna nasza radość w smutnym życiu" - brzmi fragment wystąpienia.