Pola nadal pod wodą. Urzędnicy mówią, że winna jest susza

Poleć
Udostępnij
Autor tekstu: (dk) | redakcja@agropolska.pl
07-11-2017,12:35 Aktualizacja: 07-11-2017,12:37
A A A

Mijają kolejne tygodnie, a znaczne połacie pól i łąk wciąż przykrywa woda. W grząskim gruncie tkwią ciężkie maszyny. O zbiorze ziemniaków czy kukurydzy w niektórych miejscach w tym roku nie było mowy.

Zdecydowanie najgorzej jest w okolicach małych, nieuregulowanych rzek. Tam woda stoi od dawna i nic nie wskazuje na to, by ta sytuacja szybko się zmieniła.

Właściciele takich terenów zazwyczaj mają świadomość, że od czasu do czasu podtopienia są możliwe.

melioracja, rowy melioracyjne, prawo, przepisy, dbanie o rowy melioracyjne

Każą czyścić rowy. A pieniądze skąd?

Samorządy coraz częściej upominają rolników w kwestii dbania o rowy melioracyjne. Chociaż obowiązki w tym zakresie wynikają z przepisów prawa, rzadko który gospodarz dysponuje wolnymi środkami na ten cel. Przychodzące z gminy...
Gorzej, że w tym roku pod wodą znalazły się grunty na obszarach, gdzie do tej pory się to nie zdarzało. Stąd rolnicy np. uprawiający tam ziemniaki stracili całość lub część zbiorów.

Przez zalewiska licznym rolnikom nie udało się też dokończyć zbiorów kukurydzy. Co prawda niektórzy specjalnie czekają na pierwsze przymrozki, ale inni muszą na nie liczyć, żeby wjechać na pola ciężkim sprzętem. Ci, którzy tego spróbowali wcześniej, pożałowali.

- Sąsiad próbował zebrać kukurydzę. Maszyna utknęła na amen. Próbowaliśmy ją wyciągać trzema, a w pewnym momencie nawet czterema ciągnikami. Nic z tego, musiała zostać na polu na kilkanaście dni. Dopiero przywieziona na miejsce spycharka gąsienicowa dała radę - opowiada nam rolnik z powiatu przasnyskiego na Mazowszu.

On sam posiadał w tym roku kukurydzę na kilkunastu hektarach. Z około dwóch nie udało się pozyskać plonu z uwagi na podmokły grunt. - Na szczęście plonowanie było świetne. Zebrałem znacznie więcej niż w zeszłym roku z większego areału. Te dwa hektary spisałem w sumie na straty - wyjaśnia gospodarz.

dolnośląska izba rolnicza, rowy, cieki wodne, wycinka drzew

Zaniedbane rowy to spory problem. DIR apeluje do ministra środowiska

Zarząd Dolnośląskiej Izby Rolniczej zaapelował do ministra środowiska o ułatwienie właścicielom nieruchomości rolnych usuwania chorych, uschniętych drzew na posesjach i tych uniemożliwiających utrzymanie rowów we właściwym stanie. Rolniczy...
Rozległe podtopienia to niestety w dużej części efekt wieloletnich zaniedbań w kwestii inwestycji w meliorację. Oczywiście rolnicy, a przynajmniej ich część - mają trochę na sumieniu w tym temacie, bo np. częstym przypadkiem jest zaorywanie rowów w celu powiększenia obszaru uprawowego. Ale generalnie chodzi o rozwiązania systemowe, z pozycji państwa.

Jeden rolnik chce się wywiązywać z obowiązku utrzymywania rowów na swoim areale, ale jego robota okazuje się niemal bezsensowna, bo nie robią tego właściciele gruntów przy ujściach. Woda i tak zatem nie odpływa. Dlatego potrzeba zachęt dla rolników, np. w postaci ulg podatkowych itp., by dbali o urządzenia melioracyjne.

Trzeba też uregulować kwestie odwodnienia dróg, zwłaszcza tych nowo budowanych. Wody z nich inwestorzy i wykonawcy kierują nierzadko do rowów, którymi mają zajmować się tylko rolnicy.

No i trzeba oczywiście na poziomie budżetu państwa przeznaczać odpowiednie środki na zadania melioracyjne i wsparcie dla spółek wodnych. Na ten ostatni cel w przyszłorocznym planie finansowym kraju ma być ostatecznie przeznaczone 40 mln zł. A to i tak  - zdaniem przewodniczącego Zarządu Głównego Krajowego Związku Spółek Wodnych Waldemara Rudowskiego - "minimum socjalne".

pola i łąki pod wodą, gmina kościan, wielkopolska, woda zalewa pola, ministerstwo rolnictwa

Woda od lat zalewa łąki i pola. Gmina ma dość i prosi o pomoc

Wieloletnie zaniedbania związane z regulacją rzek, zbiorników wodnych i melioracją uderzają w rolników w całej Polsce. W wielkopolskiej gminie Kościan mają już dość zalewania łąk, pól i dróg dojazdowych. Podczas sesji...
- Potrzeby na wykonanie jednokrotnej konserwacji rowów wynoszą 702 mln zł, a budżety spółek wodnych to 112 mln zł. Ponadto są jeszcze potrzebne naprawy systemów drenarskich - mówił Rudowski podczas posiedzenia sejmowej komisji rolnictwa.

Podkreślał, że duże potrzeby wynikają z suszy panującej w ubiegłych latach.

- Susza spowodowała zarastanie systemów drenarskich korzeniami upraw rolnych, krzaków i drzew, co wyszło na jaw na skutek nadmiernych opadów w okresie wiosennym, a szczególnie ujawniło się podczas obecnej jesieni, gdy system drenarski legł w gruzach - wskazywał Waldemar Rudowski.

Poleć
Udostępnij