Płomienie trawią majątek gospodarzy. Straty idą w setki tysięcy
Z powodu wysokich temperatur coraz częściej dochodzi do pożarów w gospodarstwach rolnych. W warunkach dużego zapylenia, wszechobecnych suchych i łatwopalnych materiałów wystarczy małe zarzewie czy zatarte łożysko, by doszło do pożogi.
W miejscowościach Małoszów (woj. świętokrzyskie) i Niedzbórz (woj. mazowieckie) strażacy gasili ostatnio płonące przyczepy ze sprasowanym sianem. W obu przypadkach ogień udało się w miarę szybko opanować.
Spłonęły tysiące kur. Strażacy gasili pożar przez kilka godzin
Niestety, dochodziło również do większych dramatów. W Budach Giżyńskich na Mazowszu całkowicie spłonęła stodoła i sprzęt rolniczy zgromadzony w niej oraz wokół budynku, m.in. kombajn zbożowy i traktor, a także płody rolne. Akcja gaśnicza trwała kilka godzin - nikt na szczęście nie ucierpiał, ale straty materialny są ogromne. Kilku jednostkom strażaków udało się obronić przed płomieniami inne budynki gospodarcze, dom i znajdujący się w pobliżu las.
Budynek mieszkalny udało uratować się także w gospodarstwie w miejscowości Widełki (woj. świętokrzyskie). Pożoga pochłonęła natomiast stodołę, kurnik i szopę oraz zaparkowane tam maszyny i inny sprzęt. Wśród nich były m.in. przyczepa do przewozu zwierząt, dmuchawa do siana, krajzega czy sieczkarnia.
Rolnik przed przybyciem strażaków wyprowadził poza obszar zagrożenia konia, ale zginął pies. Straty wstępnie oszacowano na 100 tysięcy złotych, a jako przypuszczalną przyczynę powstania pożaru przyjęto podpalenie. Ostatecznie ma to wyjaśnić policyjne śledztwo.
- Agrobiznes bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś