Opozycja zarzuca resortowi zbyt duże wydatki na promocję i reklamę
Przesadne wydatki administracji rolnej na promocję i reklamę, zwłaszcza w TVP, zarzuciła władzy opozycja. - Dla mnie to są bardzo skutecznie i bardzo dobrze wydatkowane środki - replikował wiceminister Rafał Romanowski.
Podczas poświęconego budżetowi państwa posiedzenia sejmowej komisji rolnictwa poseł Tomasz Lenz (KO) dociekał, czy nadal będą tolerowane wydatki ministerstwa rolnictwa oraz podległych mu instytucji (ARiMR, KOWR i KRUS), które w tamtym roku miały przeznaczyć 9 mln zł na promocję i reklamę.
Po co powstał KOWR? Nawet minister nie wie
- Z tego 4 mln 800 tys. zł zostało wydanych na telewizję publiczną. Wydaje mi się, że jest ona od tego, żeby bezpłatnie przedstawiać problemy rolników, zadania ministerstwa i tematy z tym związane. Niekoniecznie powinniśmy telewizji publicznej za to płacić i to aż takie sumy - przekonywał Lenz.
Poparła go posłanka Dorota Niedziela (KO). Zaznaczała, że programy o tym, co "powinno rzeczywiście być sednem informacji w TVP, czyli na temat ASF i innych niebezpiecznych sytuacji" znalazła tylko dwa. Przypomniała również, że ostatnio na TVP przeznaczono z budżetu kolejne 2 mld złotych.
Z kolei poseł Zbigniew Dolata (PiS) wytykał opozycji, że nie było z jej strony reakcji chociażby w 2012 r., kiedy "minister rolnictwa w czasie rozgrywania EURO doprowadził do emisji kilkudziesięciu reklam ze swoim udziałem".
- Dzisiaj rozrywacie szaty, a pan poseł Lenz wręcz domaga się, żeby telewizja publiczna realizowała materiały za darmo. Nie słyszałem, żeby jakikolwiek dziennikarz chciał pracować za darmo, żeby produkcja programów nic nie kosztowała - argumentował parlamentarzysta.
Minister mówi wprost: w ARiMR nie będzie "świętych krów"
Według wiceministra rolnictwa Rafała Romanowskiego wspomniane około 10 mln zł to bardzo skutecznie i dobrze wydatkowane środki. Sięgają bowiem wręcz promocji międzynarodowej.
- Województwo mazowieckie wydaje na promocję 8 mln zł, a na promocje rolnictwa na terenie województwa prawie 2 mln zł. Jeżeli mówimy o instytucji centralnej, jaką jest ministerstwo rolnictwa, plus o instytucjach podległych i nadzorowanych, to porównując ich wydatki z jednym tylko województwem mazowieckim, można powiedzieć, że naprawdę wydatki na promocję były na bardzo przyzwoitym poziomie. Warto z nich było korzystać, bo nie mówimy tylko o polskim rynku, ale też o promocji międzynarodowej, a tym samym o idącym w rosnące miliardy eksporcie żywności - podsumował wiceszef resortu rolnictwa.
- Agrobiznes bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś