Nie mogą znaleźć najsławniejszej polskiej krowy. Uciekła do Czech?
Od kilku dni cała Polska z zapartym tchem śledzi losy 900-kilogramowej krowy mięsnej rasy limousine, która w styczniu uciekła na widok pracowników skupu bydła i do niedawna mieszkała na jednaj z wysp rozległego Jeziora Nyskiego.
Zwierzę uciekło z gospodarstwa we wsi Buków (gmina Otmuchów) na Opolszczyźnie 23 stycznia.
Do niebezpiecznego zdarzenia doszło, gdy pracownicy skupu bydła usiłowali wyprowadzić krowę z obory hodowcy i zapakować do samochodu, aby później przetransportować do rzeźni. Krowa miała jednak inny plan. Zerwała się gwałtownie i taranując po drodze metalowe ogrodzenie, uciekła w kierunku jeziora. Pisaliśmy o tym - PRZECZYTAJ
900-kilogramowa krowa uciekła z transportu do rzeźni
Bydło limousine nic sobie nie robi nawet ze śniegu czy kilkunastostopniowego mrozu (rasa łatwo adaptuje się do różnych warunków klimatycznych).
Po tym, jak sprawą krowy-uciekinierki zainteresowały się media, w akcję pomocy zwierzęciu zaangażowali się starosta nyski Czesław Biłobran, a także poseł Paweł Kukiz. Ten ostatni przyznał, że zwierzę zrobiło na nim piorunujące wrażenie. - Zaimponowała mi jako bohaterka, która w obronie własnego życia dokonała tak desperackich kroków - tłumaczył.
Starosta nyski zadeklarował, że krowa na pewno nie trafi na rzeź, a opiekę nad nią roztoczy samorząd powiatowy i krowa spokojnie dożyje emerytury.
Kłopot w tym, że od kilku dni nie można znaleźć zwierzęcia. Jak informuje "Nowa Trybuna Opolska", trwa zakrojona na szeroką skalę akcja poszukiwawcza.
To najsłynniejsza krowa w Polsce. Uciekła w drodze do rzeźni
Niepokojące może być fakt, że strażakom nie udało się znaleźć nawet śladów krowy.
Wiadomo, że oprócz strażaków w rejonie wyspy, na której była ostatnio widziana krowa szukali jej myśliwi, WOPR, kilka ogólnopolskich ekip telewizyjnych i firma wykonująca zdjęcia dronem z powietrza.
"Podobno jest świadek, który twierdzi, że krowa już opuściła te okolice i kieruje się na południe. Być może chce przekroczyć granicę polsko-czeską. Kilkanaście kilometrów od Bukowa, już w Czechach, na pogórzu sudeckim ciągną się rozległe pastwiska, gdzie mięsne krowy tej samej rasy żyją cały rok praktycznie na wolności" - pisze "NTO".
- Wiesz o ważnym wydarzeniu? Poinformuj nas o tym. Czekamy: redakcja@agropolska.pl