Michał Kołodziejczak rezygnuje. To koniec partii Zgoda
Nowa partia polityczna Zgoda, która 31 lipca w Warszawie zaprezentowała swoje założenia programowe przed zbliżającymi się wyborami parlamentarnymi, zwija żagle. Jej lider Michał Kołodziejczak niespodziewanie ogłosił, że wycofuje się z inicjatywy.
Kołodziejczak zaprzeczył, aby Prawda miała być finansowana z Rosji
"Drodzy, z wielką przykrością muszę poinformować Was, że zdecydowałem zawiesić swój udział w projekcie ZGODA. Niestety mimo wszelkich podjętych przeze mnie prób rozwiązania tej sprawy, okazało się, że niektóre osoby, z którymi współtworzyliśmy ten projekt nie są tak naprawdę zainteresowane walką o nasz program, a jedynie realizacją swoich, partykularnych interesów. Nie da się tworzyć tak ambitnego i świeżego projektu bez ciężkiej pracy wszystkich stron" - napisał na Facebooku w środę wieczorem.
"Wiem, że wielu z Was zaufało temu pomysłowi i chciało działać z nami. Bardzo Wam za to dziękuję, ale nie mogę pozwolić na to, by ludzie pełni ideałów i chęci prawdziwej zmiany, zmarnowali swój potencjał, a tak uważam - stałoby się w ZGODZIE" - podkreślił były szef AGROunii.
"Ta sytuacja dobitnie pokazuje mi, jak bardzo potrzebna jest głęboka odnowa w polskiej polityce i że tylko wymiana starych układów i nowi ludzie mogą zdziałać coś na lepsze. Wszystkim Wam, którzy zaufaliście mi i mnie wspieracie, dziękuję z całego serca i obiecuję, że to nie koniec moich działań i walki o lepszą Polskę. Gorycz porażki, która dziś czuję, przekujemy w przyszłości na jeszcze większą siłę do działania!" - zakończył swój wpis Kołodziejczak.
Michał Kołodziejczak sparaliżował stolicę. AGROunia znowu pokazała pazur
Wiadomo, że w Zgodzie nie działo się dobrze już od pewnego czasu. Ludzie, którzy początkowo z entuzjazmem współtworzyli nowy projekt (partia została oficjalnie zarejestrowana w Sądzie Okręgowym w Warszawie 25 lipca), nagle zaczęli się od niego dystansować. Był to sprzeciw wobec współpracy z prezesem Kongresu Nowej Prawicy Stanisławem Żółtkiem.
- Michał definitywnie przekreślił nasze plany i marzenia o nowym otwarciu w polskiej polityce zapraszając do współpracy nieodpowiednie osoby - mówi nam jeden z działaczy, który z Kołodziejczakiem stał ramię w ramię na blokadach, a później tworzył partię Prawda i Zgoda. - Nie chcę o tym wszystkim teraz mówić, ale przyjdzie czas, gdy opowiem ze szczegółami - zapewnia tajemniczo.
Warto przypomnieć, że od samego początku politycznej inicjatywie Michała Kołodziejczaka towarzyszyło zamieszanie. Najpierw powstała partia Prawda, która z nieznanych przyczyn została zastąpiona Zgodą. Już wtedy wielu sympatyków Kołodziejczaka zachodziło w głowę, o co chodzi.
Ardanowski o AGROunii i partii Prawda: społeczeństwo zostało oszukane
Dziś wśród rolników, do których nowemu ugrupowaniu najbliżej panuje absolutna konsternacja, bo przez wiele tygodni byli informowani, że nowa siła polityczna ma "duże poparcie" i realną szansę walki o mandaty poselskie. - Kapitan jako pierwszy opuścił okręt, to przykre - komentują z niedowierzaniem.
Co ciekawe, jeszcze 10 sierpnia na Facebooku Michał Kołodziejczak pisał tak: "Dostaję od Was wiele porad jak działać. Dziękuję za nie wszystkie. Tworzenie partii od podstaw, bez wsparcia dużych podmiotów, ale za to z ideałami - to trudne zadanie. Jesteśmy przecież po prostu grupą zwykłych ludzi, którzy postanowili stawić czoła wielkim, politycznym kolosom. Dziękuję zatem za wszystkie dobre słowa i wsparcie, bo jest ono bardzo potrzebne".
Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że Kołodziejczak może wystartować w październikowych wyborach parlamentarnych z listy Konfederacji.
[WIDEO] 31 lipca w stolicy odbyła się uroczysta prezentacja nowego ugrupowania Zgoda
- Rolnictwo bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś