Łowczy mobilizują się i chcą pokazać siłę. Piszą petycję do premier
"Atak na polskie łowiectwo to nie tylko próba zniszczenia dorobku narodowego, ale także próba odebrania naszym dzieciom dziedzictwa budowanego przez pokolenia" - czytamy m.in. w petycji do premier Beaty Szydło w obronie funkcjonującego modelu łowiectwa.
Autorem dokumentu jest Polski Związek Łowiecki, który rozpoczął zbieranie podpisów pod apelem.
"Teraz jest moment, w którym powinniśmy się zmobilizować i pokazać siłę polskiego łowiectwa" - podkreśla PZŁ. Ma to być obrona przed głosami krytycznymi wobec organizacji.
Rolniczy samorząd przeciw przedłużaniu dzierżaw kołom łowieckim
Głośno o potencjalnej likwidacji PZŁ mówili swego czasu włodarze ministerstwa rolnictwa, narzekając na słabe tempo zleconego myśliwym sanitarnego odstrzału dzików. Ogólnopolskie Porozumienie Związków Zawodowych Rolników i Organizacji Rolniczych zgłosiło natomiast projekt zmian ustawy Prawo łowieckie.
Rolę PZŁ miałaby przejąć powołana do życia Narodowa Rada Łowiectwa. Gospodarka łowiecka zostałaby podporządkowana premierowi, a dochody z niej miałyby trafiać prosto do kasy państwa. Te pomysły podobno spodobały się władzom Prawa i Sprawiedliwości, które rządzi krajem.
Petycja PZŁ skierowana jest do premier Beaty Szydło z apelem o obronę polskiego łowiectwa.
Jak czytamy w dokumencie, jest ono "nie tylko istotnym elementem dziedzictwa narodowego, ale również niezwykle ważnym działem gospodarki krajowej. Podstawą funkcjonowania polskiego łowiectwa, w obecnej stabilnej i zrównoważonej formie, jest unikatowy w skali Europy model, którego gwarantem jest Polski Związek Łowiecki".
Będą strzelać do dzików. Myśliwi z siedmiu kół łowieckich wykonają plan
- zwierzyna w stanie wolnym jest własnością Skarbu Państwa
- łowiectwo jest powszechne i dostępne, a polowanie wykonywać mogą jedynie osoby odpowiednio do tego przygotowane i przeszkolone
- gospodarka łowiecka jest formą ochrony przyrody i przykładem działania człowieka na rzecz poprawy warunków bytowania zwierzyny
- gospodarka łowiecka prowadzona jest przez jedną, działającą na terenie całego kraju organizację łowiecką
PZL przypomina ponadto, że istnieje od blisko 100 lat i zrzesza ponad 120 tys. osób. To właśnie oni wykonują zadania nałożone przez państwo, biorąc udział w przedsięwzięciach związanych z szeroko rozumianą ochroną środowiska. A dzieje się to bez żadnego dofinansowania ze strony państwa.
NIK krytykuje działania straży łowieckiej i rybackiej
"Zniszczenie polskiego modelu łowiectwa pociągnie za sobą ogromne konsekwencje, tj. m.in.: przejęcie kół łowieckich przez kapitał obcy, oddanie większego niż obecnie kapitału poza granice kraju, odebranie Polakom możliwości wykonywania polowania, powolne wyzbywanie się dziedzictwa narodowego pielęgnowanego latami przez naszych ojców i dziadków" - czytamy w petycji.
Jest tam również zawarte ostrzeżenie przed rozdmuchaniem konfliktów społecznych, m.in. z rolnikami.
Atak na polskie łowiectwo przyrównany jest do próby odwrócenia uwagi społeczeństwa i rządzących od zamiarów zawłaszczenia łowiectwa, a następnie sprywatyzowania go i przekazania w obce ręce.