Koń na drodze wojewódzkiej. Hodowca stanie przed sądem
Koń, który uciekł z zagrody, hasał po drodze wojewódzkiej. Na miejsce wezwano policję. Właściciel zwierzęcia będzie odpowiadał przed sądem.
Około godz. 3 nad ranem 29 września dyżurny Komendy Powiatowej Policji w Brzozowie (woj. podkarpackie) otrzymał zgłoszenie, że po drodze wojewódzkiej w Humniskach błąka się koń.
"Zwierzę spacerowało raz lewym, raz prawym pasem jezdni i nie reagowało na przejeżdżające samochody. Jeden z mieszkańców Humnisk, na prośbę funkcjonariuszy, poszedł powiadomić właściciela zwierzęcia. 45-letni mężczyzna szybko pojawił się na miejscu. Oświadczył, że koń zerwał się, a następnie otworzył sobie drzwi zagrody i wyszedł" - opisuje sytuację brzozowska KPP.
Koń w rzece. W ruch poszły pasy, sprzęt pneumatyczny i traktor
Policjanci przypominają, że obowiązek szczególnej ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia nakłada na właściciela kodeks wykroczeń poprzez art.77 w brzmieniu:
"Par. 1. Kto nie zachowuje zwykłych lub nakazanych środków ostrożności przy trzymaniu zwierzęcia, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny do 1000 złotych albo karze nagany.
Par. 2. Kto dopuszcza się czynu określonego w §1 przy trzymaniu zwierzęcia, które swoim zachowaniem stwarza niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia człowieka, podlega karze ograniczenia wolności, grzywny albo karze nagany".
- Wiesz o ciekawym wydarzeniu? Poinformuj nas o tym! Czekamy: redakcja@agropolska.pl