Koła Gospodyń Wiejskich idą z duchem czasu
- Uzupełniamy się, bo każda z nas jest uzdolniona w innym kierunku - mówi Ewa Słodyczka o członkiniach Koła Gospodyń Wiejskich w Kościelisku zrzeszającego kobiety wieku 26-70 lat. Panie wolny czas spędzają nie tylko na lepieniu pierogów, ale i na kursach.
Słodyczka opowiada, że pomysł na założenie koła zrodził się po rozmowie z jej teściową, która wspominała taką inicjatywę, która z czasem upadła. - Po ponad dwudziestu latach postanowiłam reaktywować koło z myślą o kobietach, które po prostu nie mają co robić w domu. Jest ich wiele. Wiem to też z własnego doświadczenia, bowiem moi synowie pokończyli studia i wyfrunęli z gniazda - tłumaczy i przyznaje, że koło jest kreatywną formą spędzenia czasu wolnego.
Rząd za zmianą przepisów o krajowej sieci obszarów wiejskich
Koło zaczęło działać ponownie po dłuższej przerwie w maju 2014 roku. W jego stały skład wchodzą 24 kobiety, więcej pań spotyka się z grupą od czasu do czasu. Jego członkinie maja od 26 do ponad 70 lat. - Dzięki temu mamy różnorodność, bo są i emerytki, i nauczycielki, i rodowite góralki. Uzupełniamy się, bo każda z nas jest uzdolniona w innym kierunku - mówi Słodyczka.
Panie zajmują się wieloma różnymi organizują cykliczne imprezy, np. mikołajkowe czy karnawałowe. - Inicjujemy różne kursy, np. carvingu, czyli rzeźbienia w owocach, języka angielskiego, kurs komputerowy czy zielarstwa. Bierzemy udział w targach, koncertach i akcjach charytatywnych, bo działamy też społecznie. Mamy swój kabaret. Organizujemy sobie wycieczki - wylicza Słodyczk
Co więcej, panie biorą udział w różnego rodzaju konkursach, np. na ciasta czy nalewki, w których zdobywają nagrody. "Nie spoczywamy na laurach, dalej chcemy pracować" - kwituje Słodyczka.
Małgorzata Raducha, dziennikarka Polskiego Radia, w jednej ze swoich audycji chciała obalić mit, jakoby gospodynie wiejskie zajmowały się tylko haftami, wyrobem pierogów i ciast.
Są poprawki do noweli ustawy o wspieraniu rozwoju obszarów wiejskich
- To jest nieprawda. Zajrzeliśmy do kilku kół gospodyń wiejskich. Okazało się, że w każdej z gmin działa po kilkanaście takich zrzeszeń. To, co najbardziej mi się spodobało to fakt, że panie łączą tradycję, czyli to, co powinniśmy pielęgnować i kultywować, z nowoczesnością - opowiada Raducha.
Jako przykład podaje Koło Gospodyń Wiejskich w Konopiskach, które oprócz kursów tańca ludowego, organizuje kursy tańca nowoczesnego, np. bollywood. - Panie zajmują się również aktywizacją zawodową - starają się nadążyć za nowoczesnością, organizują różnego rodzaju kursy doskonalenia zawodowego, w zależności od tego jaka jest potrzeba na rynku pracy - zauważa Raducha.
Zdaniem dziennikarki myślenie, że koła gospodyń wiejskich to przeżytek, jest myśleniem schematycznym nie mającym pokrycia w rzeczywistości.