Kłusownicy w oku kamery. Nawet wysokie kary ich nie odstraszają
Na terenie lasów zarządzanych przez Lasy Państwowe stwierdzono w ubiegłym roku aż 230 przypadki kłusownictwa, a straty spowodowane przez nieproszonych gości przekroczyły ponad 928 tys. zł.
Lasy Państwowe podają, że najwięcej przypadków kłusownictwa stwierdzono na obszarach regionalnych dyrekcji w Katowicach (30), Szczecinie i Szczecinku (po 24), a najmniej w Łodzi (3 przypadki). Najczęściej ofiarą przestępców padają jelenie (80 sztuk), sarny (55), dziki (36), daniele (15) i łosie (9).
Bezlitośni kłusownicy grasują w Puszczy Białowieskiej
Leśnicy nie ukrywają, że kłusowników nie zrażają groźby wysokich kar - do 5 lat pozbawienia wolności, grzywna do ponad 20 tys. zł i przepadek mienia wykorzystywanego do wykonywania czynu zabronionego (w tym również pojazdów mechanicznych).
W ubiegłym roku w 78 stwierdzonych przypadkach kłusownictwa w ruch poszła broń palna. Ale z reguły nieproszeni goście używają wnyków, czyli stalowej pętli umieszczanej w miejscach migracji zwierząt, w których ofiara ginie po wielogodzinnych męczarniach.
Tak było niedawno w kompleksie leśnym "Czerwony Bór" (Nadleśnictwo Łomża, RDLP w Białymstoku), gdzie w obiektywie kamery-fotopułapki został zarejestrowany mężczyzna zawieszający taką stalową linkę.
Dzięki materiałowi z leśnego monitoringu udało się go zidentyfikować. "Podczas przeszukania domu kłusownika, 70-letniego mieszkańca gminy Śniadowo, znaleziono trzy poroża jeleni oraz kilka pojedynczych tyk jeleni ze śladami odcinania od czaszki. Sprawca został przewieziony do Komendy Policji w Zambrowie" - podają lasy Państwowe.