Jedno cielę w rzece, drugie zniknęło z łąki
Policjanci i strażacy zostali wezwani do dwóch spraw związanych z cielakami. W jednym przypadku zwierzę ugrzęzło w rzece, w drugim zostało skradzione.
Gdy pod Kędzierzynem-Koźlem (woj. opolskie) jeden z okolicznych mieszkańców, przejeżdżając w pobliżu Odry, usłyszał odgłosy wydawane przez cielaka, postanowił się zatrzymać i przyjrzeć sytuacji.
Krowa wpadła do szamba, koń ugrzązł w gnojowicy
"Ku jego zaskoczeniu okazało się, że zwierzę stoi w Odrze kilka metrów od brzegu. Około 200-300-kilogramowy cielak nie potrafił wydostać się z wody o własnych siłach" - relacjonuje Komenda Powiatowa Państwowej Straży Pożarnej w Kędzierzynie Koźlu.
Ratownicy ostrożnie wyciągnęli zwierzę na brzeg i opatulili, by nie zmarzło. Okazało się, że cielak uciekł z gospodarstwa i doszedł nad rzekę. Po opatrzeniu, zwierzę zwrócono właścicielowi.
W sprawie cielaka o pomoc zostali poproszeni również policjanci z komendy powiatowej w Przasnyszu (woj. mazowieckie). Kradzież zwierzęcia z pastwiska zgłosił mieszkaniec Mącic. Właściciel określił jego wartość na 2 tysiące złotych. Stróże prawa prowadzą w tej sprawie postępowanie.
- Wiesz o ważnym wydarzeniu? Poinformuj nas o tym. Czekamy: redakcja@agropolska.pl