Hodowla koni może być finansowana z... zakładów konnych
Hodowla koni w Polsce może być finansowana ze sprzedaży zakładów na gonitwy koni - powiedział Szymon Giżyński, wiceminister rolnictwa przedstawiając na sejmowej komisji rolnictwa informację na temat strategii hodowli w Polsce.
- Jest pomysł, by poszukać pieniędzy przez zmiany ustawowe, aby zakłady, które dotyczą wyścigów konnych, które są realizowane w 30 punktach w kraju były realizowane w 15 tys. punktach Totalizatora Sportowego wraz z 5 proc. dopłatą, która będzie przeznaczona na rozwój hodowli w bardzo szerokich kontekstach - poinformował.
Hodowle koni mają być bardziej dochodowe. Rada ekspertów powołana
- Jest to bardzo istotny wehikuł finansowy, który może nawet bardzo śmiałe plany wprowadzić w życie - zapewnił polityk.
Jak mówił, kolejnym pomysłem jest wykorzystanie warszawskiego Służewca, który powinien zamienić się w wielki narodowy hipodrom na co dzień tętniący zżyciem, gdzie mogłyby się odbywać różnego zawody koni czy inne imprezy.
14 listopada w Janowie Podlaskim odbędzie się spotkanie nowej (powołanej przez ministra Ardanowskiego) Rady ds. koni, na które będzie poświęcone funkcjonalnej strategii, czyli koncepcji działania z wykorzystaniem z całości środowiska.
Wnioski ze spotkania zostaną przedstawione 22 listopada na posiedzeniu w Krajowym Ośrodki Wsparcia Rolnictwa, gdzie będą zaproszone wszystkie środowiska "końskie".
Giżyński zaznaczył, że wypracowana przez Radę ds. hodowli koni (powołaną przez byłego ministra Krzysztofa Jurgiela) strategia jest brana pod uwagę, ale, jak zauważył, jest ona dokumentem pomocniczym dla hodowców, a nie stanowiskiem realizacyjnym rządu.
Grzechnik zna swoją wartość. Nie było podstaw do zwolnienia
Podczas dyskusji dominował wątek hodowli koni arabskich i nieprawidłowości, jakie miały mieć miejsce w stadninach koni w Janowie Podlaskim i Michałowie oraz podczas aukcji Koni arabskich "Pride of Poland".
Swoje zarzuty dotyczące nieprawidłowości powtórzył Krzysztof Jurgiel argumentując, ze zwolnienie byłych prezesów tych stadnin (Marka Treli i Jerzego Białoboka) było zasadne w świetle m.in. raportu NIK oraz informacji CBA o możliwości sprywatyzowania aukcji.
Jurgiel skrytykowany został m.in. przez Dorotę Niedzielę (PO), że mówi o sprawach, które nie są potwierdzone, ponieważ do tej pory nie pojawiły się żadne zarzuty prokuratorskie wobec zwolnionych osób. Były minister rolnictwa odpowiedział, że sprawę trzeba do końca wyjaśnić i zaproponował powołanie podkomisji, która zajmie się tą sprawą.
O nieprawidłowościach w stadninach koni mówiła także Hanna Sztuka, była dyrektor ds. handlowych w stadninie Michałów, zwracając uwagę na sprzedaż zarodków za granicę. Poinformowała, że ze sprzedanych zagranicę zarodków urodziły się już 93 źrebaki.
Śledztwo dotyczące stadniny przedłużone. Brakuje dwóch opinii
O dużej sprzedaży zarodków końskich mówił też senator Jan Dobrzyński (PiS), który jest hodowcą koni. Zwrócił uwagę na związek ich sprzedaży z aukcjami koni i możliwość, że były to transakcje wiązane.
Głos zabrała także nadzorująca spółki z ramienia Agencji Nieruchomości Rolnych Anna Stojanowska, zwolniona w czasach Jurgiela. Argumentowała, że świat sobie poradzi bez polskiej hodowli, natomiast Polska - nie. Dodała, że zarówno ona jak i byli prezesi byli przesłuchiwani przez wszystkie służby i nie postawiono im żadnych zarzutów.
Z kolei Maciej Grzechnik, były prezes stadniny w Michałowie zwolniony już przez ministra Ardanowskiego, poinformował, że jest w posiadaniu informacji, które obciąża byłych prezesów. Mówił, że po przekazaniu ich do KOWR został po tygodniu zwolniony.
Przewodniczący komisji Jarosław Sachajko (Kukiz'15) poinformował, że w styczniu przewidziane jest zamknięte posiedzenie komisji rolnictwa, na którym prokuratura ma wyjaśnić m.in. nieprawidłowości w hodowli koni.
- Książka warta polecenia: "Sygnały koni"