Domagają się wstrzymania sanitarnego odstrzału dzików
Partia Zieloni stanowczo protestuje przeciwko decyzji ministra rolnictwa Krzysztofa Jurgiela w sprawie sanitarnego odstrzału dzików. Apeluje o natychmiastowe zaprzestanie rozpoczętej 1 kwietnia "rzezi zwierząt".
Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom rolników minister zezwolił na odstrzał 40 tys. dzików w pasie 50 km wzdłuż wschodniej granicy kraju.
W specjalnym komunikacie Zieloni podkreślają, że to był błąd. Jednocześnie przyłączają się się do apelu Parlamentarnego Zespołu Przyjaciół Zwierząt, który po spotkaniu 12 kwietnia z udziałem koalicji organizacji pozarządowych "Niech Żyją!", przedstawicieli resortu rolnictwa i Polskiego Związku Łowieckiego zaapelował do ministra Jurgiela o wycofanie się z niefortunnego rozporządzenia.
Jażdżewski: ruszyły odstrzały sanitarne dzików
Ekolodzy obawiają się, że przy niezwykle intensywnym odstrzale może dojść do "całkowitej eksterminacji dzików" w objętych rozporządzeniem 42 powiatach trzech województw, gdzie całkowitą ich liczbę szacowano w 2015 roku na około 38 tysięcy osobników.
Podkreślają, że masowe polowania przyczynią się do niekontrolowanego rozprzestrzeniania się ASF na terenie kraju. Dlaczego? Zwolnione przez zabite dziki siedliska będą zajmować zwierzęta przychodzące zza wschodniej granicy, które mogą być nosicielem wirusa.
Zieloni zwracają uwagę, że "tak drastycznych działań się nie stosuje w Europie". Podejrzewają, że masowy odstrzał dzików we wschodniej Polsce jest "przyrodniczym i sanitarnym eksperymentem".
Odstrzał dzików na Podlasiu będzie mniejszy
Jaką propozycję ma w takim razie Partia Zieloni? "Zamiast zezwalać na rzeź zwierząt, ministerstwo powinno wprowadzić całkowity zakaz ich dokarmiania. W pobliżu lasów monokulturowych nie należy sadzić kukurydzy, która jest łatwym i pożywnym pokarmem dla dzików. Na terenach tych należy stosować instalacje odstraszające - np. grodzenia elektryczne, które zapobiegną niszczeniu upraw przez zwierzęta" - informują ekolodzy.
"Za skandaliczne uważamy to, że przy podjęciu tak drastycznej decyzji, która może mieć poważne skutki dla przyrody, nie przeprowadzono strategicznej oceny oddziaływania na środowisko i fasadowo potraktowano konsultacje społeczne, dając zaledwie tydzień organizacjom pozarządowym na zaopiniowanie projektu, a następnie ignorując ich głos" - tłumaczy Partia Zieloni.