Dochody rolników kiepskie. Będą wydzierżawiać ziemię firmom?
Ręce w kieszeniach i 6-9 tysięcy złotych zysku z hektara rocznie - tak teoretycznie może wygląda sytuacja gospodarzy wydzierżawiających ziemię pod farmy fotowoltaiczne. Wiejskie tablice informacyjne i serwisy internetowe gmin coraz częściej wypełniają takie oferty.
Biorąc je grupowo pod lupę, śmiało można stwierdzić, że są bardzo zbliżone, szczególnie jeśli chodzi o wymogi dla poszukiwanych przez firmy działek. Minimalna powierzchnia, jaką chcą one od pojedynczego właściciela ziemi wydzierżawić, oscyluje wokół 1,5-2 ha.
Dochody mieszkańców wsi mają rosnąć. Rząd przyjął strategię rozwoju
Działka położna powinna być poza obszarami chronionymi w zakresie przyrody i albo pozostawać nieobjęta miejscowym planem zagospodarowania przestrzennego, albo ten plan dla niej ma uwzględniać możliwość budowy obiektów stanowiących odnawialne źródła energii (ewentualnie działalności produkcyjnej).
Ponadto pożądane przez firmy z branży OZE są nieruchomości z linią średniego napięcia w bliskiej okolicy i dostępem do drogi. Z oczywistych względów nie powinny to być tereny zalewowe.
A jakich profitów mogą spodziewać się wydzierżawiający ziemię?
"Pragniemy nawiązać współpracę, która dla właściciela gruntu jest idealną, długoterminową inwestycją, dającą pewny zysk minimum 6000 zł za hektar rocznie. Jeżeli działka spełnia opisane warunki, kwota ta może znacząco wzrosnąć" - czytamy w jednym z ogłoszeń.
W innych ofertach mowa jest o rocznych czynszach dzierżawnych w wysokości 8-9 tys. zł oraz np. umowie podpisywanej na 25 lat. Z reguły firmy zapewniają też, że umowy „zabezpieczają interesy właściciela gruntu”.
Korzystna legislacja wspiera rozwój fotowoltaiki prosumenckiej
Jak to jest w praktyce? Udało nam się dotrzeć do rolnika - świeżo upieczonego emeryta, który rozmawiał z przedstawicielami 2 spółek z branży OZE. Ich oferty trochę się różniły.
Jedna firma dawała około 6 tys. zł rocznie za hektar i miała to być suma gwarantowana. Druga mówiła o 8,5-10 tys. zł, ale z możliwością spadku znacznie niżej w zależności od warunków, których już nie do końca zrozumiałem. Zastrzegam jednak, że ostatecznie umów nie widziałem, więc nie wiem, co jest w tych wersjach do podpisu - powiedział gospodarz.
Jak przyznał, to on zrezygnował z tej współpracy. Postanowił sprzedać działki po ich przekształceniu na budowlane i podziale na mniejsze - pod domy.
- Ale z tego, co słyszę od kolegów rolników, jest zainteresowanie "wypożyczaniem" ziemi pod te farmy solarne. Bo z rolnictwa dzisiaj ciężko wyżyć - podsumował nasz rozmówca.
- Rolnictwo bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś