Afera mięsna. Nikt jeszcze nie usłyszał zarzutów
W głośnej sprawie nielegalnego uboju bydła w Kalinowie pod Ostrowią Mazowiecką prokuratura czeka na opinie biegłych sądowych. Od treści dokumentów będą m.in. zależały dalsze kroki śledczych.
Tak zwana afera mięsna wybuchła po emisji reportażu "Superwizjera" na antenie TVN. Dziennikarz stacji, który zatrudnił się w zakładzie nagrał potajemnie ubijanie pod osłoną nocy chorych krów.
Chore krowy przerabiane na kebaby. Branża mięsna zapowiada reakcję
Mięso z tych zwierząt trafiło do sprzedaży, także poza granicami naszego kraju, co przysporzyło Polsce dużych kłopotów. Niektóre państwa zabroniły importu krajowej wołowiny, na kontrole przybyli nad Wisłę unijni inspektorzy.
Decyzją powiatowego lekarza weterynarii ubojnię zamknięto. A Prokuratura Okręgowa w Ostrołęce wszczęła śledztwo. Ma trzy wątki: sprowadzenie niebezpieczeństwa dla życia i zdrowia wielu osób przez wprowadzenie do obrotu szkodliwych dla zdrowia środków spożywczych w postaci mięsa pochodzącego z uboju; poświadczenie nieprawdy przez uprawnionego lekarza weterynarii w dokumencie - decyzji o dopuszczeniu do uboju oraz dzienniku przed- i poubojowym w celu osiągnięcia korzyści majątkowej; prowadzenie działalności niespełniającej wymagań weterynaryjnych.
Póki co jednak - jak informuje "Tygodnik Ostrołęcki" - nikomu nie postawiono zarzutów.
- Aktualnie analizowana jest zgromadzona dokumentacja dotycząca uboju bydła, powołano biegłych sądowych w celu wydania opinii, czy w zabezpieczonym mięsie oraz wyrobach przetworzonych z zawartością mięsa pochodzącego z ubojni w Kalinowie znajdują się substancje szkodliwe dla zdrowia i życia człowieka - mówi tygodnikowi Elżbieta Edyta Łukasiewicz, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Ostrołęce.
Dodaje, że w zależności od wyników czynności procesowych, podjęte zostaną dalsze decyzje w sprawie.
- Wiesz o ważnym wydarzeniu? Poinformuj nas o tym. Czekamy: redakcja@agropolska.pl