Absurdy w postępowaniu z zatrzymanymi rolnikami. Minister pomoże?
Dane osobowe na nakazie zatrzymania dotyczyły innego rolnika, a w dwóch przypadkach gospodarze nie byli hodowcami trzody chlewnej i też zostali ujęci - wskazywali gospodarze z powiatu piotrkowskiego (woj. łódzkie) na spotkaniu z Krzysztofem Cieciórą, wiceministrem rolnictwa.
Ich sprawa odbiła się głośnym echem w całej Polsce. Jak pisaliśmy, 7 grudnia funkcjonariusze Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi zatrzymali 23 osoby - 4 lekarzy weterynarii i 19 rolników.
Zatrzymania rolników. Prokuratura nie ma sobie nic do zarzucenia
Według śledczych doszło do niedopełnienia obowiązków przez urzędowych lekarzy weterynarii, działających w celu osiągnięcia korzyści majątkowych, poprzez poświadczanie nieprawdy w świadectwach zdrowia trzody chlewnej, która w rzeczywistości nie została przez nich zbadana.
Rolnicy usłyszeli zarzuty związane z nakłanianiem urzędowych lekarzy do wystawiania poświadczających nieprawdę świadectw oraz posługiwania się tymi dokumentami.
Hodowcy głośno podkreślali, że są niewinni, prokuratura nie ma żadnych dowodów, a same zatrzymania wyglądały jak podczas walki z pospolitymi przestępcami. Zorganizowano nawet protest w tej sprawie.
Janusz Terka, przewodniczący piotrkowskiej Rady Powiatowej Izby Rolniczej Województwa Łódzkiego zwrócił się z prośbą o pomoc do wiceministra Ciecióry, który w latach 2019-2021 był wicewojewodą łódzkim. Na spotkaniu z politykiem licznie przybyli rolnicy przedstawili swoją sytuację.
Producenci świń protestują w Piotrkowie
Jak relacjonuje IRWŁ, gospodarze skarżyli się na sposób zatrzymania i błędy proceduralne, np. dane osobowe na nakazie zatrzymania były innego rolnika. Jakby tego było mało, w dwóch przypadkach rolnicy nie byli hodowcami trzody chlewnej, a również mieli znaleźć się wśród ujętych.
"W jednym przypadku rolnik wpłacił kaucję wyznaczoną przez prokuraturę. Po złożeniu zażalenia do sądu na jej wysokość sędzia stwierdził, że jakby rolnik nie miał pieniędzy, to by nie wpłacił" - czytamy w serwisie IRWŁ, gdzie podkreślono, że wysokość kaucji była ustalana w wysokości od 1 000 zł do 10 000zł.
Rolnicy wskazywali ponadto, że teraz otrzymują od prokuratury pisma ze sprostowaniami, ponieważ we wcześniejszych były błędy, np. w paragrafach, na podstawie których zatrzymano danego gospodarza, co uznano teraz za błędy pisarskie.
Podczas spotkania rolnicy wyrażali też poważne zastrzeżenia dotyczące zabezpieczenia ich telefonów komórkowych, ponieważ niektórzy w urządzeniach mieli zainstalowane aplikacje niezbędne do prowadzenia produkcji trzody chlewnej, tj. systemy sterowania wyposażeniem chlewni, systemy żywieniowe zwierząt oraz kontakty do dostawców pasz i odbiorców trzody chlewnej.
- Rolnictwo bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś