Polscy rolnicy importują obornik z Holandii

Poleć
Udostępnij
Autor tekstu: PAP, Przemysław Olszewski, (zac) | redakcja@agropolska.pl
12-03-2017,23:45 Aktualizacja: 13-03-2017,9:09
A A A

Śląscy rolnicy sprowadzają coraz chętniej obornik z Holandii. To efekt zmian na polskiej wsi - tłumaczy ekspertka Agnieszka Krawczyk.

Rolnicy wskazują, że w Polsce hodowla zwierząt radykalnie spadła, a Holendrzy mają odwrotny problem - u nich są olbrzymie hodowle zwierząt, ale brakuje upraw roślinnych.

Na polskie pola trafia coraz więcej obornika wyprodukowanego w Holandii. - To efekt zmian w strukturze produkcji na polskiej wsi i wzrostu wiedzy agrotechnicznej naszych rolników - uważa dr Agnieszka Krawczyk z Ośrodka Doradztwa Rolniczego w Łosiowie.

obornik, pryzma

Przechowywanie obornika na gruncie

Na niektórych polach można zaobserwować pryzmy obornika. Zazwyczaj powstają one, gdy rolnikom nie starcza miejsca na płycie obornikowej. W okresie zimowym pryzmy te mają niekorzystny wpływ na środowisko, ponieważ oddziałują w ten sam...
Jej zdaniem, nawożenie nawozami sztucznymi nie wystarczy do pokrycia wszystkich potrzeb gleby.

- Oczywiście, braki próchnicy można wyrównać np. przez poplony i właściwe wykorzystanie słomy pozostawionej na polu. Jednak wymaga to odpowiedniego przygotowania. Obornik jest doskonałym źródłem nie tylko próchnicy, ale i mikro oraz makroelementów. Uprawiamy rośliny, które wyjaławiają glebę. Bez ich dostarczenia nawet najlepsza ziemia przestanie rodzić - podkreśliła dr Krawczyk.

Według Joachima Goczoła, reprezentującego jedną z firm importujących nawozy organiczne do Polski, zainteresowanie nimi zgłaszają zarówno drobni rolnicy, jak i właściciele wyspecjalizowanych w produkcji roślinnej dużych gospodarstw rolnych.

- Intensywna produkcja roślin ma swoje prawa. To, co za ich pomocą wyciągnie rolnik z gleby, musi w innej formie do niej z powrotem wprowadzić. Na przykład nawożąc pola obornikiem. Tyle, że w Polsce pogłowie świń spadło o połowę, krów też hoduje się coraz mniej. Przy braku dostępu do dobrego i taniego obornika w Polsce, import okazał się całkiem sensowną alternatywą - wskazał Goczoł.

drób, kurczęta, szczątki kur w oborniku, mazowsze, żuromin, inspekcja weterynaryjna

Padłe kury w oborniku na polu. Właściciel fermy zapłaci karę

Pod Żurominem na Mazowszu natrafiono na pole wyścielone obornikiem z kurzymi szczątkami. Pracownicy straży miejskiej i inspekcji weterynaryjnej szybko ustalili, jak do tego doszło.   O tym, jak drastycznie wyglądały wyrzucone wraz z obornikiem...
Jednym z importerów holenderskiego nawozu jest Mariusz Skwarek. Jak wyjaśnił, powodów takiej decyzji jest kilka.

- Używanie wyłącznie nawozów sztucznych doprowadziło do tego, że z roku na rok miałem coraz gorsze plony. Problem w tym, że w Polsce hodowla zwierząt radykalnie spadła i w mojej okolicy obornika po prostu nie ma od kogo kupić. Okazało się, że Holendrzy mają inny problem. U nich są olbrzymie hodowle zwierząt, ale nie mają upraw roślinnych. Coś musieli z tą nadwyżką zrobić. Oczywiście, sprowadzam go stamtąd odpowiednio spreparowany. W formie suchej jest łatwiejszy do rozsypywania i pozbawiony szkodliwych patogenów. A jeżeli chodzi o cenę, to łącznie z transportem koszt nawiezienia jednego ha jest porównywalny z tym, jaki musiałem ponosić, kupując go u naszego rolnika - wyliczył Skwarek.

Podobnego zdania jest Jarosław Stopyra, który posiada gospodarstwo rolne pod Nysą.

obornik, nawożenie obornikiem, makroelementy, mikroelementy

Małe dawki obornika

W oborniku dostarczono do gleby w roku gospodarczym 2013-2014 zaledwie 36 kg NPK – wynika z szacunków GUS. To o 1,7 kg NPK/ha mniej niż rok wcześniej. Najwięcej stosowano go w województwach prowadzących intensywną produkcję...
- Widziałem w Holandii prawdziwe fabryki mięsa na bardzo małym areale ziemi. Oni mają prawdziwy problem z nadwyżką gnojowicy. U nas jest problem z pozyskaniem obornika, bo coraz mniej hodujemy zwierząt. Liczyłem dokładnie i wyszło mi, że kupno "mokrego" obornika u sąsiada i ściągnięcie suchego, a na dodatek higienizowanego nawozu z Holandii, w przeliczeniu na hektar, będzie kosztowało tyle samo. Szkoda tylko, że tego typu nawozu nie produkuje się w Polsce, ale, jak rozumiem, jest to problem technologii i dostępu do surowca - uważa Stopyra.

Zdaniem Stopyry, ze strony państwa brakuje wsparcia dla zrównoważonej produkcji rolnej w Polsce.

- W Polsce wielu rolników produkuje tylko rośliny. Jeżeli właściciel czy użytkownik pola nie ma zwierząt i sprzedaje słomę, a poplon sieje tylko tak, żeby otrzymać dopłaty, to nie ma cudów - gleba musi się degradować. Może czas pomyśleć o takim wsparciu rodzimych rolników, byśmy nawet gnoju nie musieli sprowadzać z zagranicy - podsumował.

Poleć
Udostępnij