Zbiory rzepaku spadają z roku na rok
Światowa produkcja rzepaku zmniejsza się już od trzech sezonów. Według ekspertów Amerykańskiego Departamentu Rolnictwa (USDA) podobnie będzie w roku handlowym 2016/17. Zbiory mają wynieść 67,2 mln ton, czyli 6 proc. poniżej rekordu z sezonu 2013/14.
Najważniejszą przyczyną tegorocznego spadku produkcji są niesprzyjające warunku agrometeorologiczne w Unii Europejskiej, na Ukrainie i w Chinach. Analitycy Banku BGŻ BNP Paribas uważają, że nie zrekompensują tego nawet wyższe zbiory w Rosji, Indiach i Australii.
Ciepła i słoneczna pogoda sprzyja szkodnikom rzepaku
Konsekwencją mniejszej globalnej produkcji rzepaku będzie ponad 7-procentowy spadek wolumenu wymiany handlowej, która w sezonie 2016/17 wyniesie ok. 13 mln ton. Nadal kluczowymi eksporterami rzepaku i canoli pozostaną Kanada, Australia i UE.
Eksperci zaznaczają jednak, że w sprzedaży znacznie zwiększy się udział Australii (z 2,1 do 2,5 mln ton), a zmniejszy Kanady (z 10 do 8,7 mln ton). Trzeba więc obserwować te rynki bowiem mogą determinować stawki surowca również w Europie.
Unia Europejska jest największym producentem rzepaku na świecie. Według danych USDA produkcja we Wspólnocie ma wynieść w sezonie 2016/17 20,6 mln ton, czyli o ponad 7 proc. mniej niż rok wcześniej.
Jeszcze mniej optymistyczne są dane Komisji Europejskiej. Bruksela szacuje bowiem zbiory w UE na 19,4 mln ton (-10 proc. r/r). Oznacza to, że produkcja będzie nawet o 1/5 mniejsza od rekordu z sezonu 2014/15.
Rzepak przyhamował na giełdach
Spadkowa tendencja w produkcji tego surowca wynika przede wszystkim ze zmniejszającej się powierzchni zasiewów i mniejszych plonów, które są następstwem nie najlepszych warunków agrometeorologicznych.
Eksperci uspokajają jednak, że stan zapasów początkowych będzie najwyższy od trzech sezonów i wyniesie 1,1 mln ton. Bruksela przewiduje, że zużycie wewnętrzne zmniejszy się o blisko 10 proc. do 22,2 mln ton.
Sytuacja na rynkach światowych (szczególnie w samej UE) ma istotny wpływ na kształtowanie się cen w Polsce. W pierwszym tygodniu września - według danych MRiRW - za tonę surowca płacono średnio 1637 zł (+9 proc. r/r). Można oczekiwać, że stawki będą w przyszłości wspierane przez uszczuploną podaż w kraju oraz mniejszą produkcję w Unii oraz na Ukrainie.