Kowalczyk: import ziarna z Ukrainy nie zakłócił rynku zbóż
Zwiększony import zboża z Ukrainy do Polski po wybuchu wojny nie zakłócił rynku zbóż w Polsce, nie było problemów ze skupem ziarna. Zboża podrożały, ich ceny są powiązane ze stawkami na rynkach światowych - powiedział na posiedzeniu sejmowej komisji rolnictwa wicepremier Henryk Kowalczyk.
Pandemia i wojna w Ukrainie spowodowały wzmożony popyt na ziarno. Dodatkowo wojna ograniczyła podaż zbóż, w wyniku czego światowe ceny dynamicznie rosły, a stawki w Polsce dostosowywały się do tej tendencji.
Eksport zboża coraz wyższy
Z informacji resortu rolnictwa wynika, że przebieg skupu krajowego ziarna jest stabilny, a skupy działają na bieżąco. Rolnicy, którzy mają możliwość magazynowania zbóż, w większości planują przetrzymywać płody rolne i czekać na jeszcze wyższe ceny, traktując zboża jako pewną lokatę zasobów pieniężnych w gospodarstwie rolnym.
Szef resortu przypomniał, że Polska jest trzecim, po Francji i Niemczech, producentem zbóż w UE. Główny Urząd Statystyczny oszacował tegoroczne zbiory na 36 mln ton (+4 proc. r/r) w tym: 13,5 mln ton pszenicy i 8,6 mln ton kukurydzy.
- Polska jest samowystarczalna w produkcji zbóż, a od kilku lat stała się ich eksporterem. W ostatnich latach z kraju wywożono średnio 23–26 proc. zbiorów. W 2021 r. ich eksport wyniósł 8,5 mln ton - poinformował Kowalczyk.
Dodał, że w okresie styczeń-sierpień sprzedaliśmy blisko 5,8 mln ton zbóż (+6,5 proc.). W strukturze wywozu kukurydza stanowiła 45 proc., a pszenica 39 proc. Ziarno trafiało głównie na rynek unijny, przede wszystkim do Niemiec.
Plony kukurydzy niższe niż przed rokiem
Zarazem w pierwszych ośmiu miesiącach br. import ziarna do Polski wyniósł blisko 1,8 mln ton i był ponad dwukrotnie wyższy niż w tym samym okresie przed rokiem. Zwiększył się m.in. import kukurydzy (do 1,2 mln ton). Zboże sprowadzane było przede wszystkim z krajów pozaunijnych - najwięcej z Ukrainy (1,2 mln ton).
Z danych resortu rolnictwa wynika, że od wschodniego sąsiada do Polski przywieziono 1,1 mln ton kukurydzy (94 proc. przywozu ukraińskiego ziarna) oraz 38,5 tys. ton pszenicy (3 proc.), a także 17 tys. ton jęczmienia (1 proc.) i 10 tys. ton żyta (1 proc.).
Szef MRiRW przyznał, że gdyby ponownie zostały zablokowane czarnomorskie poty, Polska nie jest przygotowana na przewóz 5 mln ton zbóż z Ukrainy, czego ten kraj oczekuje.
Na posiedzeniu sejmowych komisji mówiono też na temat rynku rzepaku, którego produkcja w kraju jest mniejsza od zapotrzebowania rynku wewnętrznego. Skutkuje to koniecznością importu ziarna.
- W ciągu ośmiu miesięcy br. import nasion rzepaku z Ukrainy wzrósł do 167 tys. ton, czyli siedmiokrotnie w skali roku. Przywóz ten stanowił ok. 33 proc. ogólnego. W tym samym okresie z Polski wyeksportowano 181 tys. ton rzepaku, czyli więcej niż kupiono w Ukrainie - podkreślił Kowalczyk.
Poseł Jarosław Sachajko (Kukiz'15) zwrócił uwagę, że Polska jest stale dużym importerem śruty sojowej (m.in. z Argentyny), mimo że od kilkunastu lat podejmowane są próby zastąpienia jej krajowym surowcem wysokobiałkowym. Zaznaczył, że z końcem roku upływa termin moratorium na przywóz śruty sojowej i nie będzie można jej stosować w paszach, co może spowodować poważne problemy w branży drobiarskiej.
Minister odnosząc się do tego poinformował, że ministerstwo wydłuży termin jej stosowania, ale jednocześnie chce wprowadzić narodowy wskaźnik białkowy, który zmuszałby do zwiększenia wykorzystania krajowych roślin białkowych w paszach. Dodał, że projekt jest w przygotowaniu.
- Krok po kroku w zakresie doboru odmian, nawożenia i ochrony. Zamów prenumeratę miesięcznika "Nowoczesna Uprawa" już teraz