Ochrona insektycydowa upraw a Zielony Ład
Wraz ze zmianami klimatu, a także technologii i intensyfikacji produkcji, problem szkodników upraw w ostatnich kilkunastu latach nabiera coraz większego znaczenia ekonomicznego. Tymczasem Komisja Europejska zaplanowała drastyczne ograniczenia w stosowaniu ochrony chemicznej. Czy w takiej sytuacji będzie można odpowiednio zadbać o plon?
Głównym zadaniem ochrony roślin jest zapewnienie bezpieczeństwa ilościowego i jakościowego surowców roślinnych. Zmienne warunki agroklimatyczne wpływają zarówno na rozwój roślin, jak i występowanie agrofagów w uprawach, co obniża ich plonowanie od około 10 proc. do nawet całkowitej likwidacji plantacji w skrajnych przypadkach.
Ograniczenia z rozsądkiem
Założenia tzw. Europejskiego Zielonego Ładu są już z pewnością doskonale znane producentom. Dla przypomnienia – Komisja Europejska (KE) 20 maja 2020 r. przyjęła dwie kluczowe strategie („Od pola do stołu” i „Na rzecz bioróżnorodności”). Określono w nich m.in., że stosowanie środków ochrony roślin (ś.o.r.) do 2030 r. powinno zostać zmniejszone o 50 proc. Takie podejście było niesprawiedliwe dla państw, które zużywają relatywnie mniej s.cz. w porównaniu do średniej unijnej.
Skutecznie zapobiec wyleganiu
Na szczęście opracowywane są nowe przepisy wykonawcze, dokładnie określające wymagania dla producentów w poszczególnych państwach członkowskich. Jest to logiczne rozwiązanie, ponieważ musi uwzględniać aktualne średnie zużycie s.cz. w Unii Europejskiej (UE), wynoszące obecnie 3,0 kg s.cz./ha, na tle konkretnych krajów – w przypadku Polski jest to średnio 2,12 kg s.cz./ha, a w uprawach rolniczych 0,54 kg s.cz./ha. Według danych „Eurostat 4” Francja, Hiszpania, Niemcy i Włochy łącznie zużywają aż 65 proc. wszystkich ś.o.r. w UE, uprawiając tylko 45 proc. gruntów ornych. Proporcjonalnie to właśnie w tych krajach powinna nastąpić największa redukcja stosowania chemii w ochronie roślin i według nowego projektu ma ona wynosić 65 proc., a w przypadku krajów takich jak Polska tylko 35 proc. Niemniej po wielu wcześniejszych konsultacjach i ekspertyzach, w opracowanym przez MRiRW „Planie Strategicznym” ustalono ograniczenie stosowania ś.o.r. w Polsce na poziomie od 3,11 do 7,48 proc. Dlatego kraje stosujące ś.o.r. poniżej średniej unijnej, powinny mieć możliwość elastycznej redukcji ich zużycia. W uprawach rolniczych w Polsce zużywa się zdecydowanie mniej insektycydów niż herbicydów i fungicydów, dlatego możliwości ograniczania ich stosowania są najmniejsze, a w niektórych przypadkach wręcz bezzasadne z uwagi na całkowite pozbawienie ochrony tych upraw przed szkodnikami.
Trudno zastąpić
Duży nacisk kładzie się na metody niechemiczne: agrotechniczne, biologiczne i hodowlane. Jednak ze względów ekonomicznych coraz powszechniej stosuje się uproszczenia uprawy, bo biopreparatów jest zdecydowanie za mało i są drogie oraz wymagają większej precyzji w stosowaniu. Cieszy fakt, że sukcesywnie pojawiają się nowe odmiany o zwiększonej odporności i tolerancji na agrofagi, a także stresy środowiskowe. Ale obecnie te metody mają charakter wspomagający zwalczanie – szczególnie w przypadku głównych upraw takich jak rzepak czy pszenica, które przez cały okres wegetacji mogą być atakowane przez kilkanaście ważnych gospodarczo gatunków szkodników. Co prawda w istotny sposób wpływają one na ich ograniczanie, jednak same w sobie najczęściej nie są wystarczające i wiele upraw wymaga dodatkowego chemicznego zwalczania w celu uzyskania wysokich plonów dobrej jakości. Przy planowanych ograniczeniach i braku alternatywnych rozwiązań, skuteczna ochrona upraw (również przed szkodnikami) może stać się dla plantatorów sporym wyzwaniem.
Jakie mogą być skutki?
Każdy producent kieruje się rachunkiem ekonomicznym. Cieszy fakt, że w ostatnich latach rośnie świadomość producentów i zdecydowana większość z nich na każdym etapie produkcji bierze pod uwagę również aspekty prozdrowotne i prośrodowiskowe. Tym bardziej że od 9. lat w państwach członkowskich UE obowiązuje system integrowanej ochrony roślin, który pozwala ograniczyć stosowanie chemicznych ś.o.r. do niezbędnego minimum i w ten sposób ograniczyć presję na środowisko naturalne oraz chroni bioróżnorodność środowiska rolniczego. Dodatkowo pozwala na produkcję surowców spełniających wysokie wymagania bezpieczeństwa zdrowotnego i jakościowego. Jednak takie wymagania generują często większe koszty, które pokrywają producenci i konsumenci.
Przed wykonaniem zabiegu konieczna lustracja plantacji
Po wprowadzeniu dodatkowych ograniczeń jeszcze bardziej mogą wzrosną koszty produkcji (przy potencjalnie niższych plonach), co spowoduje proporcjonalny wzrost cen żywności. W systemie Integrowanej Produkcji Roślin (IPR) zakres możliwości stosowania chemicznych środków ochrony jest jeszcze bardziej ograniczony. W większości krajów spoza UE nie ma systemów integrowanej ochrony i produkcji roślin, dlatego stosuje się tam preparaty, które już od wielu lat nie mogą być stosowane w UE jako niebezpieczne dla człowieka i środowiska (np. w krajach Ameryki Południowej). Pojawia się też problem wzmożonego handlu w „szarej strefie”, stosowania „zapasów” zawierających wycofane s.cz. oraz pozaetykietowego stosowania pestycydów. Aktualnie więcej s.cz. jest wycofywanych niż wprowadzanych nowych (obecnie na 20 wycofanych pojawia się jedna nowa). Wszystkie nowoczesne ś.o.r. działają na agrofagi bardzo krótko, co wymaga często powtarzania zabiegów ochronnych, a to generuje dodatkowe koszty i wbrew pierwotnym założeniom skutkuje nadmierną chemizacją. W związku z wycofaniem niektórych substancji czynnych ś.o.r. lub sposobów ochrony (np. zaprawy nasienne – w przypadku których 19 stycznia br. wprowadzono zakaz wydawania czasowych zezwoleń dla wcześniej wycofanych z nich s.cz., czyli m.in. neonikotynoidów) wzrosną nakłady pracy w związku z większą liczbą wykonywanych zabiegów. Dodatkowo częste powtarzanie zabiegów tą samą substancją lub należącą do tej samej grupy chemicznej niesie duże ryzyko wytworzenia odporności przez lokalne populacje szkodników. Przy niewystarczającej ochronie rośnie też ryzyko ekspansji szkodników na nowe obszary, wzrost znaczenia gospodarczego niektórych z nich lub pojawiania się zupełnie nowych gatunków szkodników. Obecnie mają już miejsce sytuacje, kiedy uprawy zupełnie pozbawione są ochrony przed ważnymi szkodnikami (np. mszyce-wektory wirusów w jęczmieniu ozimym). Ograniczanie liczby s.cz. wpływa też na zmniejszenie konkurencji pomiędzy firmami fitofarmaceutycznymi i obecnie już obserwuje się w handlu duży wzrost cen ś.o.r. Wg przeprowadzonej w 2016 r. ekspertyzy Kleffmannn Group w przypadku realizacji założeń redukcyjnych wycofanie wielu s.cz. może spowodować obniżenie plonu i jego jakości w przypadku większości upraw (tabela). Nadmierne wycofywanie s.cz. może jednocześnie podnieść koszty ochrony i produkcji od 26 do 39 proc.
Jakie są plany?
Strategie KE są bardzo ambitne i wprowadzenie w ciągu 10 lat tych założeń będzie wymagało zaangażowania dodatkowych środków finansowych z budżetu Wspólnej Polityki Rolnej (WPR) na lata 2023-2027. Zakładają m.in. wzrost stosowania metod biologicznych, które są jednak około 5-krotnie droższe od chemicznych i w niektórych państwach członkowskich dofinansowywane nawet w wysokości 50 proc. Wymagają jednak większej wiedzy od użytkownika w zakresie optymalnych warunków pogodowych, sposobów aplikacji (często kosztownych, bo z powietrza) i terminów stosowania (na konkretne stadia rozwojowe szkodników). Na chwilę obecną jest ich zdecydowanie zbyt mało – stanowią około 2 proc. wszystkich ś.o.r., w tym jest tylko kilka bioinsektycydów. Jedną z przyczyn niewielkiego zastosowania metod biologicznych w polowej uprawie roślin jest niejednokrotnie niezadowalająca skuteczność działania na agrofagi, wynikająca najczęściej z niewłaściwych i często zmiennych warunków termiczno-wilgotnościowych panujących w Polsce. Musi również nastąpić zwiększenie wykorzystania odmian, które są odporne lub wykazują mniejszą podatność agrofagi, w tym szkodniki. Materiał siewny takich odmian jest jednak nawet 3-krotnie droższy od nasion odmian konwencjonalnych.
Jakie są działania?
W zatwierdzonym niedawno kształcie WPR na lata 2023-2027 przewiduje się wsparcie finansowe w ramach tzw. ekoschematów – na rzecz klimatu, środowiska i dobrostanu zwierząt. Ekoschematy są odpowiedzią na wcześniejszy projekt rozporządzenia KE (Europejski Zielony Ład), dlatego w większym lub mniejszym stopniu dotyczą ochrony roślin. Jednak niektóre z zawartych w nich wytycznych nadal są dyskusyjne i w dalszym ciągu są analizowane na poziomie poszczególnych państw. WPR będzie wspierała wszystkie działania, które będą służyły wykorzystaniu w praktyce integrowanej ochrony roślin. W tym celu 25 proc. wszystkich dopłat, które będą realizowane w ramach WPR musi być związane z różnymi ekoschematami. W dniu 31 sierpnia 2022 r. UE zatwierdziła Polski Plan Strategiczny dla WPR na lata 2023-2027, który zawiera m.in. ekoschematy dotyczące produkcji roślinnej. Ochrona większości upraw przed szkodnikami powinna być wspierana w największym stopniu w ramach ekoschematu Integrowana Produkcja Roślin (IPR). Na certyfikowanych plantacjach, które są prowadzone wg systemu IPR, szkodniki należy zwalczać z wykorzystaniem wszystkich metod nie chemicznych, natomiast chemiczne środki ochrony roślin mogą być stosowane dopiero po przekroczeniu progu ekonomicznej szkodliwości, ale z wykorzystaniem preparatów bezpiecznych dla zapylaczy i organizmów pożytecznych. Z kolei rolnictwo węglowe stanowi ekoschemat, w którym na zmiany zagrożeń przez szkodniki mogą wpływać działania takie jak: uproszczone systemy uprawy, międzyplony ozime i wsiewki śródplonowe, zróżnicowana struktura upraw, opracowanie i przestrzeganie planu nawożenia czy wymieszanie słomy z glebą. Wspomniana wcześniej biologiczna ochrona roślin to ekoschemat, który aktualnie znajduje małe zastosowanie. Niemniej poziom dofinansowania w niektórych krajach wpłynął na bardzo duży wzrost zainteresowania wykorzystaniem metod biologicznych w zwalczaniu szkodników. W ramach WPR 2023-2027 będą realizowane również dopłaty do rolnictwa ekologicznego. Jednak nie wszystkie uprawy nadają się do uprawy ekologicznej, jak np. rzepak ozimy czy pszenica ozima. Obszary z roślinami miododajnymi to ekoschemat, który również nie dotyczy rzepaku czy pszenicy, ale już np. roślin małoobszarowych, jak np. bobowate czy słonecznik. Duże kontrowersje budzi projekt dotyczący zrównoważonego stosowania ś.o.r. (SUR – ang. sustainable use of pesticide regulation) na obszarach wrażliwych, w tym m.in. Obszarach Natura 2000, która obejmuje ponad 20 proc. powierzchni Polski. Obecnie w projekcie rozporządzenia jest zakaz stosowania jakichkolwiek (!) ś.o.r., co automatycznie wyklucza produkcję praktycznie większości gatunków roślin uprawnych. Problemem jest też zbyt mała powierzchnia upraw, która miałaby podlegać dofinansowaniu w ramach niektórych z ekoschematów (np. IPR czy biologiczna ochrona upraw) i ta kwestia powinna zostać w krótkim czasie zweryfikowana.
Wpływ ewentualnego wycofania substancji czynnych środków ochrony roślin na ilość i jakość plonu roślin uprawnych.
Uprawa |
Obniżenie plonu (%) |
Obniżenie jakości plonu (%) |
Pszenica |
5-30 |
10-70 |
Kukurydza |
5-30 |
0-10 |
Rzepak |
20-50 |
10-30 |
Ziemniak |
20-70 |
10-70 |
Burak cukrowy |
30-70 |
30-70 |
ŚREDNIA |
16-50 |
12-50 |
Artykuł ukazał się w wydaniu 03/2023 miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny". ZAPRENUMERUJ