John Deere eAutoPowr to już nie tylko projekt czy prototyp
To już nie tylko projekt czy prototyp. Na początku września w pobliżu niemieckiego Magdeburga mieliśmy okazję zobaczyć w pracy jeden z czterech egzemplarzy testowych, a już ciągnik z logo skaczącego jelenia z elektromechaniczną skrzynią bezstopniową może kupić każdy.
Pierwsze nam znane doświadczenia z prądem pod wysokim napięciem firma John Deere przeszła w produkowanych seryjnie w latach 2008-2011 traktorach serii 7030 E-Premium. Były to dwa modele o mocach znamionowych, bez aktywnego boostera, wynoszących 165 i 180 KM.
Opryskiwacz John Deere na 144 sekcje
Wówczas klasyczny silnik wysokoprężny wprawiał w ruch poprzez koło zamachowe chłodzony cieczą generator prądu przemiennego o mocy 20 kW (27 KM), liczonej przy prędkości silnika równej 1800 obr./min. Nie dostarczał on jednak wytworzonej i przekształconej po drodze w formę stałą energii na silniki wchodzące w skład układu napędowego kół jezdnych, a głównie do osprzętu diesla. W ten sposób przy udziale 12 V oraz 300 A budzono do życia wentylator i pompę układu chłodzenia silnika, a także kompresor klimatyzacji.
W niektórych źródłach można trafić również na błędne informacje o elektrycznym napędzie sprężarki powietrza dla instalacji hamulcowej. Prąd jednak służył wyłącznie do sterowania jej sprzęgłem, a wprawiana w ruch była mechanicznie. Generator na kole zamachowym przy okazji zastępował tradycyjny alternator.
Jakie czerpano korzyści z technologii E-Premium? Napęd wentylatora i pompy cieczy chłodzącej nie był zależny od prędkości wału korbowego silnika, a od jego temperatury, czyli rzeczywistych potrzeb. Zapewne niektórzy pomyślą, że podobnie zachowuje się dobrze znany od lat wentylator ze sprzęgłem wiskotycznym, który swoją drogą występował w oferowanych równolegle klasycznych tej samej mocy ciągnikach serii 7030 Premium.
Napęd elektryczny reaguje jednak znacznie szybciej i bezstopniowo, a ponadto eliminuje wymagający kontroli układ z paskiem klinowym. Warto jeszcze wspomnieć o swobodzie w doborze miejsca montażu osprzętu, a nie przy silniku spalinowym.
Z takiej możliwości skorzystali inżynierowie marki John Deere dla sprężarki klimatyzacji i usytuowali ją pod kabiną, a więc z dala od źródła ciepła, co przyczyniło się do poprawy efektywności. Warto jeszcze podkreślić, że uniezależnienie wydajności kompresora od prędkości silnika spalinowego pozwala na szybkie schłodzenie powietrza w kabinie ciągnika nawet przy jałowych obrotach jednostki napędowej.
- Cały artykuł można przeczytać w wydaniu "Rolniczego Przeglądu Technicznego" z listopada 2022 roku ZAPRENUMERUJ