Problem z wieprzowiną wróci jak bumerang
Nawet jeżeli w ciągu trzech tygodni, tak jak zapowiada nowy minister rolnictwa, uda się zdjąć z rynku nadwyżki wieprzowiny, problem szybko powróci.
I to ze zdwojoną siłą, bo - jak podkreśla Marcin Wroński, prezes Instytutu Rozwoju Rolnictwa im. Władysława Grabskiego - dotychczasowe działania rządu mają jedynie charakter doraźny.
- Nie rozwiązują problemu na rynku wieprzowiny. Mogą jedynie na krótki czas uspokoić sytuację - tłumaczy Wroński. - W dużej mierze może zadziałać czynnik psychologiczny. Za chwilę będą pojawiać się na rynku kolejne tuczniki, które osiągną odpowiednią wagę. Cykl produkcyjny w chlewniach będzie się powtarzał. Jeżeli nie odblokujemy eksportu to problem powróci - dodaje.
W jego ocenie, zbyt mało mówi się o problemach rolników, którzy produkują tuczniki daleko od strefy buforowej.
- Zapomina się, że zła sytuacja nie dotyczy tylko terenu w wyznaczonej strefie, ale całego kraju. Wygląda na to, że rolnicy z innych części Polski zostaną bez jakiejkolwiek pomocy. Jeżeli tak się stanie, będzie to niesprawiedliwe - zaznacza prezes Instytutu Rozwoju Rolnictwa im. Władysława Grabskiego.
Według danych za 2013 r., eksport polskiego mięsa wieprzowego wyniósł 438 tys. ton, z czego 218 tys. ton trafiło na rynek Unii Europejskiej. Do krajów spoza Wspólnoty 52 tys. ton wyeksportowaliśmy do Chin, 42 tys. ton na Białoruś, a 32 tys. ton do Rosji.
Analitycy podkreślają, że jeżeli nadal będą występowały problemy z ASF, wielu rolników może wygasić produkcję. A to dodatkowo pogłębi kryzys, bo w ostatnich latach pogłowie trzody chlewnej i tak dramatycznie się zmniejszyło.
Obecnie w polskich gospodarstwach mamy niecałe 11 mln świń, co nie zaspokaja nawet naszego popytu wewnętrznego. Dla porównania - w 2003 r. było to 18,5 mln świń, a w 2007 r. - 18 mln sztuk.
WIDEO: Minister zapowiada szybkie zdjęcie nadwyżek wieprzowiny