Polski rynek trzody chlewnej potrzebuje zmian
W Polsce notuje się tendencję spadkową pogłowia świń. Jednak nie dotyczy to liczby ubojów tuczników i w zależności od źródła jest to około 21,1 mln sztuk rocznie. W największym stopniu wynika to ze wzrostu importu prosiąt.
Trudna sytuacja polskiego sektora trzody chlewnej wynika przede wszystkim z nieefektywnej produkcji.
- Hodowcy osiągają gorsze wyniki od tych na zachodzie Europy, chociaż ich stada mają równie duży potencjał. Jednocześnie zatrudniają oni więcej osób do ich obsługi, co generuje dodatkowe koszty. Kolejną przeszkodą jest rozdrobnienie rynku, gdzie z pośród prawie 300 tys. gospodarstw zaledwie 2 tys. są to duże hodowle. Problemem jest również dezintegracja łańcucha dostaw, która wynika z braku dopasowania podaży do popytu – tłumaczył Tomasz Szymański prezes firmy Simplum podczas śniadania prasowego w Warszawie.
System SLIDE – dla poprawy opłacalności hodowli
Zdaniem Janusza Wojtczaka, prezesa zarządu Inter-Agri, żeby prowadzić efektywną produkcję trzody trzeba mieć przynajmniej 400 macior. Dopiero taka liczba samic użytkowanych intensywnie pozwala uzyskać partię 200 prosiąt tygodniowo, za którą można otrzymać lepszą cenę.
- Brak wsparcia oraz działania blokujące powstawanie tego typu hodowli w niedługim czasie zahamują rozwój sektora i doprowadzą do całkowitego zaniku pogłowia loch w Polsce – przekonywał Janusz Wojtczak przypominając, że jeszcze w 1997 r. byliśmy jednym z pięciu największych eksporterów mięsa wieprzowego na świecie, a obecnie staliśmy się jego importerem.
Chcesz wiedzieć więcej – zaprenumeruj.