NIK: fermy zwierząt w Polsce to bomba ekologiczna

Poleć
Udostępnij
Autor tekstu: Krzysztof Zacharuk | zacharuk@apra.pl
07-01-2015,9:05 Aktualizacja: 16-01-2015,14:43
A A A

NIK wnioskuje o przyspieszenie tych działań, ponieważ brak przepisów powoduje, że fermy mogą narażać na tego rodzaju uciążliwości okolicznych mieszkańców, nie ponosząc za to żadnej odpowiedzialności.

NIK zwraca także uwagę, że Minister Środowiska nie wydał rozporządzenia w sprawie punktu odniesienia i wartości granicznych substancji zapachowych w powietrzu oraz metod oceny zapachu, choć upoważniała go do tego ustawa.

To grozi konsekwencjami

Przedstawiciele ministerstwa uważają, że wprowadzenie rozporządzenia skutkowałoby restrykcyjnym karaniem i groziło zamykaniem zakładów z powodu produkowanych przez nie zapachów, a i tak nie rozwiązałoby wszystkich problemów.

Największe wątpliwości budzi bowiem metodyka badania, która jako jedyne narzędzia pomiaru uciążliwości zapachowej, wykorzystuje ludzki węch, co zdaniem urzędników ministerstwa nie gwarantuje obiektywizmu przeprowadzanych badań.
Potrzebna lepsza kontrola ferm

Zdaniem Najwyższej Izby Kontroli żadna z inspekcji odpowiedzialnych za kontrolowanie ferm wielkoprzemysłowych (Inspekcja Weterynaryjna, Inspekcja Ochrony Środowiska i Państwowa Inspekcja Sanitarna) nie robiła tego właściwie.

W zależności od uciążliwości dla ludzi i środowiska, fermy przyporządkowywane są do odpowiednich kategorii ryzyka i zgodnie z nimi powinny być kontrolowane co rok lub co dwa lata.

Tymczasem np. Inspekcja Ochrony Środowiska w latach 2011-2013 nie skontrolowała wszystkich wielkoprzemysłowych ferm świń, zaliczanych do pierwszej, najbardziej rygorystycznej, kategorii ryzyka (np. w 2011 r. nie sprawdzono sześciu takich ferm).

Wątpliwości NIK budzi także częstotliwość kontroli wielkoprzemysłowych ferm drobiu. Teoretycznie zalicza się je do drugiej kategorii ryzyka, zatem powinny być kontrolowane co dwa lata. Jednak Główny Inspektorat Ochrony Środowiska dopuścił możliwość jeszcze rzadszych kontroli.

Nie doprecyzował przy tej okazji jednak wymaganej częstotliwości kontroli, co oznacza, że obecnie panuje pełna dowolność w tym zakresie. Np. w latach 2011-2013 Inspekcja Ochrony Środowiska kontrolowała co roku tylko od 34 proc. do 42 proc. ferm drobiu.

Ferm zwierząt dostatecznie nie kontrolowała także Państwowa Inspekcja Sanitarna. Żadna ze sprawdzonych przez NIK ośmiu powiatowych stacji sanitarno-epidemiologicznych nie miała w swojej ewidencji aktualnych danych o wszystkich fermach podlegających ich nadzorowi. Brak aktualnych danych, np. o liczbie ferm zwierząt - w ocenie NIK - uniemożliwiał nadzór nad panującymi tam warunkami higieny pracy.

Brak współpracy weterynarzy i inspekcji

NIK ujawniła także, że istotne rozbieżności w danych występowały także pomiędzy poszczególnymi inspekcjami. Ewidencja wielkoprzemysłowych ferm zwierząt wojewódzkich inspektoratów ochrony środowiska różniła się od ewidencji inspekcji weterynaryjnej.

Na przykład liczba ferm świń objętych nadzorem Inspekcji Weterynaryjnej w 2013 r. wyniosła 180, podczas gdy Inspekcja Ochrony Środowiska, zgodnie ze swoimi danymi, nadzorowała w tym samym roku tylko 145 ferm świń.

Jeszcze bardziej różniły się dane dotyczące ferm drobiu. W 2013 r. na liście Inspekcji Weterynaryjnej figurowały 954 fermy drobiu, a w Inspekcji Ochrony Środowiska tylko 686.

Efektów nie przynosiła także współpraca pomiędzy Inspekcją Weterynaryjną i Inspekcją Ochrony Środowiska, polegająca na wymianie informacji o liczbie i stanie wielkoprzemysłowych ferm świń, drobiu oraz zwierząt futerkowych.

Zgodnie z założeniami inspekcje miały - na zasadzie wzajemności - powiadamiać się o wszelkich przypadkach nieprawidłowości na fermach.

Tymczasem pomiędzy 2011 a 2013 r. tylko ośmiu wojewódzkich inspektorów ochrony środowiska przekazywało regularnie (co pół roku) wojewódzkim lekarzom weterynarii informacje o skontrolowanych fermach.

Równie rzadko wojewódzcy lekarze weterynarii informowali o swoich kontrolach inspektorów ochrony środowiska.

NIK zleca kontrole. Są nieprawidłowości

Na zlecenie Najwyższej Izby Kontroli Inspekcja Ochrony Środowiska, Inspekcja Weterynaryjna, Państwowa Inspekcja Sanitarna oraz Nadzór Budowlany przeprowadziły kontrole w fermach zwierząt na terenie województw: łódzkiego, kujawsko-pomorskiego, zachodnio-pomorskiego oraz pomorskiego. Kontrolami objęto wielkoprzemysłowe fermy trzody chlewnej i drobiu oraz fermy zwierząt futerkowych.

Na 61 ferm (20 trzody chlewnej, 21 drobiu, 20 zwierząt futerkowych) skontrolowanych przez inspekcję weterynaryjną, w 22 stwierdzono nieprawidłowości.

Dotyczyły one głównie braku należytej czystości budynków oraz niewłaściwego stanu sanitarno-higienicznego ich otoczenia oraz niewystarczającej liczby mat dezynfekcyjnych zabezpieczających wjazd do gospodarstwa.

Wątpliwości inspektorów wzbudził także sposób przechowywania zwłok zwierząt, które w kilku przypadkach były składowane w źle oznakowanych kontenerach, niezabezpieczonych przed dostępem zwierząt.

W kilku przypadkach inspekcja weterynaryjna odnotowała także brak właściwej opieki nad zwierzętami. Trzymano je w szkodliwych warunkach - np. świnie nie miały zapewnionej odpowiedniej powierzchni, wystarczającego oświetlenia, nie usuwano im odchodów i resztek pasz.

W fermach drobiu z kolei kury były stłoczone w klatkach, a w fermach zwierząt futerkowych zbyt mała powierzchnia klatek powodowała uszkodzenia i urazy ciała.

Inspekcja Ochrony Środowiska skontrolowała 62 fermy wielkoprzemysłowe - 18 z nich nie przestrzegało warunków pozwoleń zintegrowanych, m.in. nie monitorowano hałasu, nie wykonywano wcale lub niewłaściwie badano pobieraną wodę.

Na jednej z ferm w województwie kujawsko-pomorskim wprowadzano ścieki sanitarne do lagun na gnojowicę, służącą jako nawóz. W trzech fermach świń w zachodniopomorskim niewłaściwie monitorowano wody podziemne w rejonie zagospodarowania odchodów.

Natomiast w fermie świń w łódzkim niewłaściwe przechowywano odchody (w nieprawidłowo przykrytych zbiornikach w złym stanie technicznym).

Spośród 20 ferm zwierząt futerkowych poddanych kontroli, nieprawidłowości stwierdzono w 15 fermach. W pięciu przypadkach właściciele składowali obornik pod klatkami norek, co mogło spowodować przedostanie się do gruntu ścieków ze związkami azotu. W jednym przypadku ścieki z fermy wyprowadzano do ziemi.

***

Wnioski NIK skierowane do ministra środowiska:

    opracowania projektu nowelizacji ustawy Prawo ochrony środowiska, wprowadzającej obowiązek posiadania pozwolenia zintegrowanego przez wszystkie fermy powiązane technologicznie i położone na terenie sąsiednich zakładów. Najwyższa Izba Kontroli za priorytetową uznaje zmianę prawa uniemożliwiającą obchodzenie przepisów ochrony środowiska przez formalne dzielenie wielkoprzemysłowych ferm zwierząt;

    przyśpieszenia działań, we współpracy z właściwymi ministrami, które doprowadzą do przyjęcia takich uregulowań prawnych, które skutecznie doprowadzą do przeciwdziałania uciążliwości zapachowej.

Do Głównego Lekarza Weterynarii oraz Głównego Inspektora Ochrony Środowiska NIK wnioskowała o:

    wprowadzenie lepszego nadzoru nad działalnością inspekcji, tak aby zapewnić pełną kontrolę nad fermami zwierząt;

    poprawę współpracy pomiędzy inspekcjami w zakresie nadzoru nad fermami zwierząt.

Poleć
Udostępnij
Aktualne wydanie
Hoduj z głową świnie 5/2024

Hoduj z głową świnie:

-Jakie źródło energii jest najlepsze

-Żeby loszki nie były tucznikami

-Nie ma paszy wolnej od mikotoksyn

-Rolnictwo 4.0 w chlewni

PRENUMERATA


 

Aktualne wydanie
Hoduj z głową bydło 6/2024

Hoduj z głową bydło:

-Czy i jak stosować aminokwasy chronione?

-Dlaczego wciąż przekarmiamy krowy białkiem?

-IBR, czyli wyzwanie dla nowoczesnych hodowców

PRENUMERATA