Mamy wiele do nadrobienia w produkcji trzody chlewnej
Według wstępnych danych od ubiegłego roku pogłowie trzody chlewnej w naszym kraju wzrosło o 7,1 proc. i liczyło 11 897,7 tys. sztuk.
Rynek rośnie, jednak porównując stan polskiej hodowli trzody chlewnej z zachodnimi konkurentami, mamy wiele do nadrobienia.
Polscy hodowcy świń wciąż nie mogą pozyskać odpowiedniej liczby zwierząt na rynku krajowym, stąd import młodych zwierząt do tuczu w okresie od stycznia do listopada 2017 roku wyniósł ponad 6,2 mln szt. i był o 6,5 proc. większy niż w analogicznym okresie przed rokiem.
Badania nie potwierdziły ASF. Rolnicy mogą odetchnąć z ulgą
Struktura polskich hodowli zmienia się bardzo wolno. 25 proc. gospodarstw utrzymujących świnie posiada od 3 do 9 sztuk, a 41 proc. hoduje od 10 do 49 zwierząt. W warunkach rozdrobnionej produkcji producentom trudniej utrzymywać właściwe standardy oraz rentowność.
By poprawić stan polskiej produkcji wieprzowiny nie wystarczą tylko działania hodowców. Producenci potrzebują również wsparcia od państwa, przy czym wsparcie finansowe nie jest najważniejsze.
To właśnie rząd może przyczynić się do wypracowania skutecznych mechanizmów poprawiających strukturę produkcji. Wsparcie produkcji w postaci ułatwienia procedur dotyczących budowy, modernizacji czy rozbudowy budynków inwentarskich, dałoby pozytywny bodziec do rozwoju.
Rolnicy mówią wprost. Budowa płotu to chora propozycja
Istotne jest także odkłamywanie stereotypów dotyczących bardzo negatywnych opinii o wpływie hodowli trzody na środowisko i społeczeństwo. Właściwie funkcjonujące - pod nadzorem instytucji kontrolnych - nowoczesne obiekty inwentarskie mają znikome negatywne oddziaływanie.
Jak podaje GUS, Polacy zjadają rocznie ok. 41 kg wieprzowiny. Jednocześnie 30 proc. spożywanego w Polsce mięsa wieprzowego nie jest produkowane w kraju. Te dane pokazują, że na rynku krajowym istnieje popyt, który warto wykorzystać. Podobnie przedstawia się sytuacja na świecie - wieprzowina to najpopularniejsze mięso i jej spożycie stale rośnie.
Jednak by skutecznie konkurować na tym rynku i zarabiać na hodowli świń należy ją sprofesjonalizować. - Zachodni konkurenci od lat rozwijają nowoczesną i efektywną produkcję. Krajowe małe hodowle nie korzystające z najnowszych technologii nie zapewniają odpowiedniej jakości i bezpieczeństwa produkcji - przyznaje Jacek Jagiełłowicz z firmy Gobarto.
Podkarpacie może stać się nowym zagłębiem hodowli świń
Rozwój jest jednak drogi. W jaki sposób ograniczyć koszty, ale również i ryzyko? Optymalnym rozwiązaniem jest nawiązanie partnerskiej współpracy z większym podmiotem.
Na rynku od lat rozwija się tucz kontraktowy. Partnerski model integracji realizuje między innymi firma Gobarto poprzez program odbudowy produkcji trzody chlewnej w Polsce, który przewiduje nie tylko dostarczanie paszy, zwierząt i opieki weterynaryjnej, ale również wsparcie merytoryczno-techniczne przy budowie i obsłudze nowoczesnych budynków inwentarskich.
Współpraca jest nawiązywana na 15 lat i w jej ramach firma wypłaca wynagrodzenie - do 10 tys. zł miesięcznie.
- Książki warte polecenia: Sygnały świń