Hodowcy i obrońcy praw zwierząt mają ten sam cel?
Hodowcy trzody chlewnej oraz organizacje prozwierzęce mają ten sam cel. Jest nim dbałość o dobrostan zwierząt.
Dla rolników, jak podkreśla Krajowy Związek Pracodawców Producentów Trzody Chlewnej, w przeciwieństwie do obrońców praw zwierząt, dobrostan świń ma kluczowe znaczenie w kontekście opłacalności produkcji.
- Dziś niemal każda chlewnia i każda ciężarówka jest czujnie śledzona przez aktywistów gotowych natychmiast nagłośnić każdą nieprawidłowość. Warto jednak nadmienić że szlachetność pobudek aktywistów prozwierzęcych nie usprawiedliwia posługiwanie się wątpliwymi i niesprawdzonymi argumentami - podkreślają hodowcy trzody chlewnej należący do KZP-PTCH POLPIG.
- Dobrostan świń ma kluczowe znaczenie w kontekście opłacalności produkcji
- Hodowcy w myśl zasady ustawy o ochronie zwierząt dbają o dobrostan świń
- Zabiegi zootechniczne są regulowane przepisami unijnymi i krajowymi
- Kastracja knurków wynika z potrzeb konsumentów, a nie producentów żywca
- Leczenie świń zapobiega ich cierpieniu
Krajowa cena żywca wieprzowego nadal spada
Dobrostan decyduje o opłacalności
Dobrostan zwierząt decyduje o ekonomii produkcji. Chore, zestresowane czy cierpiące świnie generują duże koszty ich utrzymania.
Hodowcy są ponadto zobowiązani do przez ustawę o ochronie zwierząt do dbałości o trzodę chlewną. Skrupulatnie, zwłaszcza na dużych fermach, kontrolują to służby weterynaryjne.
Rolnicy dbają o dobrostan zwierząt również pod kątek wizerunkowym. Nagłośnione przypadki złego utrzymywania zwierząt uderzają w całą branżę.
Hodowcy przestrzegają przepisów
Zabiegi zootechniczne wykonywane w trakcie produkcji są regulowane przepisami unijnymi i krajowymi.
Tuczniki coraz częściej nie mają obcinanych ogonów. Taki system utrzymania wymaga jednak wprowadzenia odpowiednich elementów do zabawy dla świń, aby ograniczyć ich znudzenie i agresję.
Rolnicza Siódemka, czyli aktualne wyzwania branży trzodziarskiej
Kastracja knurków wynika z potrzeb konsumentów, a nie producentów żywca. Przetwórcy odrzucają mięso, które charakteryzuje się zapachem knura. Dlatego hodowcy coraz częściej decydują się na kastrację chirurgiczną tj. immunologiczną.
Prosięta są odsadzane od macior w wieku 28 dni. Naturalnie ma to miejsce w momencie, kiedy osiągają one wiek 14 - 17 tygodni. Hodowcy na całym świecie nie robią tego, ponieważ tak długie utrzymanie prosiąt z lochą praktycznie przekreśla ekonomiczny sens hodowli.
Bioasekuracja przede wszystkim
Hodowcy stosują również surowe zasady bioasekuracji. Błędy popełniane w tym zakresie lub niestosowanie się do tych wymogów jest powodem wybuchu chorób zakaźnych w stadzie.
- Bioasekuracji nie da się zastosować w gospodarstwach o małej skali produkcji. Skuteczna walka np. z ASF wymaga izolacji hodowli przed ptactwem czy innymi zwierzętami wolno żyjącymi. Produkcja zwierząt na wybiegach w żaden sposób nie pozwoli na utrzymywanie zwierząt w izolowanym i kontrolowanym środowisku - tłumaczą członkowie POLPIG.
Antybiotyki tylko do leczenia
Ceny tuczników są stabilne, ale Covid-19 może to zmienić
Producenci świń leczą chore zwierzęta przez co zapobiegają ich niepotrzebnemu cierpieniu. Terapia antybiotykowa jest stosowana zazwyczaj w ostateczności zawsze pod nadzorem lekarzy weterynarii.
Ubój zwierząt, które były leczone antybiotykami, jest możliwy dopiero po ich wyzdrowieniu oraz po upływie okresie karencji umożliwiającej bezpieczne pozbycie się środka leczniczego z organizmu.
- Stosowanie antybiotyków jako promotorów wzrostu zostało wyeliminowane w krajach unijnych z praktyki produkcyjnej ponad dekadę temu - podkreśla KZP-PTCH POLPIG.
Maciory na porodówkach przebywają w coraz lepszych warunkach. Wielu hodowców stosuje kojce porodowe, które można modyfikować tak, aby zorganizować odpowiednią przestrzeń zarówno dla macior jak i prosiąt.
Dobrostan podczas transportu
Sposób na niestabilne ceny tuczników
Dobrostan zwierząt jest również przestrzegany podczas ich załadunku i rozładunku. Jeśli jego zasady nie są stosowane jakość mięsa wieprzowego pozyskana od zestresowanych świń jest niższa.
Ogłuszanie zwierząt jest dokonywane na różne sposoby. Coraz więcej świń jest przed ubojem usypiana dwutlenkiem węgla. Dzięki temu zwierzęta, jak podkreśla POLPIG, są natychmiast pozbawione są świadomości i nie czują bólu oraz stresu podczas uboju.
- Fermy trzody chlewnej coraz częściej mogą pochwalić się zerowym śladem węglowym, najlepszą opieką weterynaryjna, dbałością o temperaturę, wilgotność, ściółkę aż po takie detale jak zabawki do gryzienia czy skubania przez świnie. Ponadto większa skala powoduje, że niskie koszty produkcji w przeliczeniu na jednostkę pozwalają utrzymać ceny produktów wieprzowych na poziomie dostępnym również dla rodzin o niskich dochodach - podkreśla KZP-PTCH POLPIG.
- Więcej informacji na temat hodowli trzody chlewnej znajdziesz w najnowszym wydaniu magazynu Hoduj z Głową Świnie. ZAPRENUMERUJ