Bioasekuracja dla hodowców, ale nie dla myśliwych?
Polski Związek Hodowców i Producentów Trzody Chlewnej Polsus działając z upoważnienia Copa Cogeca zorganizował międzynarodową konferencję na temat znaczenia bioasekuracji w walce z wirusem afrykańskiego pomoru świń.
Konferencja odbyła się 14 stycznia w Państwowym Instytucie Weterynarii w Puławach. Było to drugie szkolenie zorganizowane przez Copa Cogeca na temat bioasekuracji w związku z afrykańskim pomorem świń. Pierwsze z nich odbyło się 27 listopada ubiegłego roku w Rumunii.
- Nie jestem zwolennikiem strzelania do zwierząt, ale co w sytuacji kiedy mam jedną chorą świnię w stadzie i całe musi zostać zlikwidowane? - pytał rozpoczynając spotkanie dr inż Tadeusz Blicharski, dyrektor Polsus.
Ruszył odstrzał dzików. Krew na butach, oponach samochodów i pyskach psów
Piotr Barszcz, przedstawiciel Głównego Inspektoratu Weterynarii przedstawił aktualną sytuację dotyczącą ASF w Polsce oraz działania inspekcji weterynaryjnej.
- Wszystkie ogniska z 2018 rok zostały wygaszone. Obecnie negocjujemy zmniejszanie obszaru zagrożenia - mówił Piotr Barszcz.
- Proszę nas poinformować czy podczas sobotniego odstrzału dzików inspekcja weterynaryjna zapewniła jakąkolwiek kontrolę? Bo w tym czasie w internecie mogliśmy zobaczyć film, na którym widać że żadne zasady bioasekuracji nie były przez myśliwych zachowywane. Jesteśmy za odstrzałem, ale jeśli tak ma on wyglądać, to trochę się go boimy - pytała hodowczyni obecna na spotkaniu w Puławach.
- Inspekcja weterynaryjna nie nadzoruje bioasekuracji myśliwych - odpowiadał Piotr Barszcz dodając:
- Prawdą jest jednak fakt, że myśliwi również muszą ją przestrzegać m.in. przy patroszeniu martwych dzików, czy transportu do chłodni tusz odstrzelonych zwierząt, zwłaszcza na obszarach występowania ASF.
Dziki wciąż roznoszą wirusa. Kolejne przypadki ASF
Hodowcy pytali również kto odpowiada za zwłoki dzików, które niejednokrotnie w ubiegłym roku były porzucane w workach na śmieci w lasach?
- To myśliwi dostarczają zwłoki dzików do chłodni więc do tego momentu jest to ich odpowiedzialność. Jeśli zwłoki dzików zostają znalezione w lesie wówczas odpowiada za nie nadleśnictwo czyli właściciel gruntu. Podobnie jest w sytuacji, kiedy dzik leży na poboczu drogi. Wówczas odpowiada za niego zarządca drogi - tłumaczył Barszcz.
- Najwięcej ognisk ASF w 2018 roku wybuchło w Rumunii. Jeśli chodzi o przypadki u dzików wówczas najwięcej było ich w Polsce - mówił Francesco Berlingieri z Komisji Europejskiej.
Pozytywną informacją jest fakt, że w Estonii wirus w 2018 roku w ogóle nie przedostał się do populacji świń. Podobnie było w Czechach.
- Hodowcy trzody w Estonii mówili nam, że wynika to głównie z wysokiej profesjonalizacji tamtejszych hodowli świń. Małe gospodarstwa zostały zlikwidowane, a wysokotowarowe działają profesjonalnie. Ponadto dokonano tam dużej depopulacji dzików co pomogło w kontrolowaniu wirusa - tłumaczył Francesco Berlingieri.
Strzelać do dzików czy pozwolić wirusowi dalej zabijać?
Hodowca trzody chlewnej rasy puławskiej, który od grudnia ubiegłego roku znajduje się w czerwonej strefie opowiedział o trudnościach, jakie od tego czasu napotyka na swojej pracy.
- Pobranie krwi przed każdą planowaną sprzedażą jest obowiązkowe. To jest bardzo uciążliwe i stanowi dla nas zagrożenie, ponieważ oznacza wizytę w naszym gospodarstwie lekarza weterynarii. Zastanawiam się, czy w innych krajach również jest podobnie - pytał Adam Zboina z miejscowości Filipówka w powiecie garwolińskim w woj. mazowieckim.
Hodowca zwrócił również uwagę na fakt, że rolnicy znajdujący się w strefie czerwonej otrzymują za swoje zwierzęta niższe ceny, które nie są poparte żadnymi racjonalnymi argumentami. Ponadto wielu rolników, których stada zostały wybite nie otrzymali do tej pory odszkodowania.
Jan Davhl z Duńskiej Izby Rolniczej mówił o tym, że w jego kraju pogłowie dzików zostało znacząco zmniejszone. Jego zdaniem liczba tych zwierząt powinna zostać jeszcze bardziej ograniczona. Może to uchronić Danię przez ASF-em.
- Chcemy również wybudować płot na granicy z Niemcami. Ma on mieć wysokość 1,6 metra. Ale organizacje zielonych zarzucają nam, że przyniesie on katastrofę ekologiczną. Że ptaki i myszy nie będą mogły się przemieszczać. Co ciekawe jednocześnie ci sami ekolodzy zapewniają, że dzików taki płot i tak nie powstrzyma - mówił Jan Davhl
Spotkanie zakończyło wystąpienie Joao Vieiry z European Livestock And Meat Trading Union (UECBV).
- Ogniska ASF w Rosji i na Litwie wynikały głównie z zaniedbań ludzi. Oni znali zasady bioasekuracji, ale zabrakło im wyobraźni, zawiódł czynnik ludzki. Jeśli zaczniemy zaniedbywać choćby jedną procedurę bioasekuracji zaczniemy zamykać oczy na kolejne - mówił Joao Vieira.
- Więcej informacji na tematy poruszane podczas szkolenia będzie można znaleźć w najnowszym numerze magazynu "Hoduj z Głową Świnie". ZAPRENUMERUJ