Migracje, pogoda i koncentracja sprzyjają HPAI
Ogniska wysoce zjadliwej grypy ptaków wciąż wybuchają w naszym kraju. Zabiciu i utylizacji z tego tytułu podlegają setki tysięcy drobiu, a hodowcy których stada zostały dotknięte tą chorobą, znajdują się w bardzo trudnej sytuacji.
Ogniska wysoce zjadliwej grypy ptaków u drobiu podtypu H5N8 w poprzednich latach w okresie marca i kwietnia zazwyczaj występowały z dużo niższą częstotliwością.
Żeby utrzymać status kraju wolnego od tej choroby, od ostatniego muszą upłynąć trzy miesiące. W ubiegłym roku w sierpniu Polska była już od niej wolna. Ostatnie tygodnie wskazują na to, że powtórzenie ubiegłorocznego scenariusza będzie niemożliwe.
HPAI przyczyną utylizacji tysięcy sztuk drobiu
- Niestety ten rok jest inny niż poprzednie, kiedy w kwietniu obserwowaliśmy już tylko pojedyncze ogniska grypy ptaków. Tymczasem w tych miesiącach mieliśmy wysyp nowych, zwłaszcza w okolicach Żuromina, co bardzo źle wpływa na krajową sytuację. Wirus z uwagi na duże zagęszczenie hodowli bardzo szybko się tam rozprzestrzenia. Trudno jest powiedzieć, kiedy to się zakończy - mówi Dariusz Goszczyński, Dyrektor Generalny Krajowej Rady Drobiarstwa - Izby Gospodarczej.
Wirusowi sprzyja pogoda i koncentracja
Największym sprzymierzeńcem wirusa była i wciąż jest pogoda oraz trwające nadal migracje dzikiego ptactwa.
Wirus grypy ptaków bardzo dobrze czuje się w niskich temperaturach od 0 do 5 stopni Celsjusza oraz w warunkach wysokiej wilgotności. Taka pogoda towarzyszyła nam przez niemal cały marzec i kwiecień, a także podczas pierwszego tygodnia maja. Dopiero od kilku dni temperatura znacznie wzrosła i sytuacja się zmienia.
Istotnym problemem wpływającym na rosnącą liczbę ognisk HPAI jest także zbyt duże zagęszczenie ferm drobiu w niektórych regionach Polski.
Grzebowiska drobiu poszukiwane. Wojewoda naciska na samorządy
- My jako organizacja od wielu lat apelowaliśmy o zmniejszenie koncentracji hodowli i produkcji drobiu przestrzegając, że doprowadzi ona do tragedii, która właśnie się dzieje. Drobiarstwo bezpieczne do drobiarstwo rozproszone. Chcę to bardzo mocno podkreślić - mówi Andrzej Danielak, Prezes Polskiego Związku Zrzeszeń Hodowców i Producentów Drobiu.
Andrzej Danielak uważa, że tak duże i skoncentrowane fermy dają duże zyski ich właścicielom czyli przedsiębiorcom, ale przynoszą ogromne straty państwu. Bo to właśnie na państwie ciąży odpowiedzialność za likwidację skutków chorób zwalczanych z urzędu.
Prezes Polskiego Związku Zrzeszeń Hodowców i Producentów Drobiu proponuje więc zmianę prawa po to, aby uniemożliwić budowanie wielkich ferm drobiu w pobliżu siebie.
- Książki warte polecenia: Sygnały brojlerów |Sygnały kur nieśnych |Sygnały indyków