Drób znowu powinien być utrzymywany w zamknięciu
Służby weterynaryjne apelują do hodowców o utrzymywanie drobiu w zamknięciu i karmieniu zwierząt pod dachem. Zwiększyło się ryzyko wybuchu grypy ptaków, ponieważ wraz z pojawieniem się niskich temperatur wzrosła przeżywalność wirusa.
Służby weterynaryjne radzą, żeby do maksimum ograniczać wędrówki drobiu. Z kolei hodowcy sami powinni unikać kontaktu z dzikim ptactwem.
Magazyny z paszami powinny być odpowiednio zabezpieczone tak, aby do ich wnętrza nie mogły wtargnąć np. gołębie. Z kolei padnięcia dzikich ptaków należy natychmiast zgłaszać służbom weterynaryjnym. Gospodarstwa położone przy rzekach i zbiornikach wodnych są najbardziej narażone na wirusa.
Brojlery wstawiane w rekordowej liczbie. Ponad 100 mln kurcząt
- Te oczka wodne, które znajdują się na terenach gospodarstw są największym zagrożeniem. Oczywiście cieszą oko, ale należy pamiętać o tym, że nawet jak nie widzimy to bardzo często przebywają tam dzikie ptaki w różnych porach dnia i one stanowią zagrożenie - mówił dla TVP 1 Paweł Niemczuk, główny lekarz weterynarii.
Grypa ptaków w Polsce zdaniem ekspertów wkrótce ponownie wybuchnie. Wirus prawdopodobnie jest już bowiem obecny w środowisku. Podobna sytuacja ma miejsce w krajach Europy Zachodniej.
Zasady bioasekuracji obowiązują hodowców niemal przez cały rok m. in. we Francji i w Szwajcarii. Mimo to w obu tych krajach niedawno potwierdzono wybuch ptasiej grypy zarówno u dzikich ptaków jak i na fermach hodowlanych.
Wirus ptasiej grypy jest groźny dla drobiu, ale podobnie jak wirus afrykańskiego pomoru świń nie stanowi żadnego zagrożenia dla człowieka.
- Nie obserwujemy spadku zainteresowania ze strony konsumentów. Tutaj nie ma istotnych zmian. Drób jest nadal chętnie wybierany - mówił dla TVP 1 Łukasz Dominiak z Krajowej Rady Drobiarstwa.
- Książki warte polecenia: Hodowla i chów gęsi |Sygnały brojlerów |Sygnały kur nieśnych