Sommet de l'Elevage. Te targi trzeba zobaczyć
Podczas tegorocznej edycji Sommet de l'Elevage, która na początku października odbyła się w Clermont Ferrand we Francji, nie zabrakło hodowców z Polski. Wyjazd dla kilkudziesięcioosobowej grupy zapewnił Lubuski Ośrodek Doradztwa Rolniczego. Przewodnikiem po targach oraz gospodarstwach był Roman Frankowski, zastępca dyrektora LODR z siedzibą w Kalsku oraz wieloletni hodowca bydła mięsnego rasy charolaise.
- W tym roku zorganizowaliśmy pierwszą lubuską konferencję dotyczącą chowu i hodowli bydła mięsnego. Jej zwieńczeniem był wyjazd do Francji na targi Sommet de l'Elevage - tłumaczy Roman Frankowski.
Dla niemal całej grupy hodowców bydła mięsnego była to pierwsza wizyta we Francji. Byli oni pod dużym wrażeniem, zwłaszcza ekspozycji.
Sommet de l'Elevage 2017 zakończone sukcesem
- Przede wszystkim zaskoczyło ich przygotowanie bydła do wystawy. Nie spodziewali się aż tak dużego profesjonalizmu ze strony francuskich farmerów. Ponadto byli zaskoczeni wyglądem zwierząt. Mówili, że wcześniej nie widzieli takich cieląt, buhajów, jałówek i krów - mówi zastępca dyrektora LODR.
Wizyta na targach Sommet de l'Elevage dała lubuskim hodowcom pogląd na to, jak może wyglądać hodowla bydła mięsnego w innym kraju.
- Bardzo często ludziom wydaje się, że to co mają w swoich oborach jest szczytem marzeń. Tak jest do momentu, kiedy zobaczą takie zwierzęta jak podczas francuskich targów. Zderzenie z inną rzeczywistością pozwala im wyznaczyć nowy cel, do którego mogą dążyć. I nie mówię o tym, żeby od razu wprowadzać do siebie takie zwierzęta lecz o tym, żeby pracować nad genetyką swojego stada - tłumaczy Roman Frankowski.
Hodowcy byli zaskoczeni oprawą towarzyszącą wystawie zwierząt. Nie spodziewali się, że wycena bydła mięsnego może tak wyglądać.
Bydło mięsne rodzime. Wyhodujemy polską rasę?
- W Polsce nie robimy czegoś takiego. We Francji podczas targów Sommet de l'Elevage ekspozycja robi ogromne wrażenie. Cały ring jest oświetlony, w tle słychać podkład muzyczny, scena jest mocno eksponowana, a nad nią znajduje się duży telebim. Pięknie to wygląda, kiedy na scenie stoi hodowca z czempionem a nad nimi na telebimie wyświetlane jest zwycięskie zwierzę - mówi Frankowski.
Oprócz wizyty na targach w Clermont Ferrand hodowcy z Polski wzięli również udział w zorganizowanych specjalnie dla zagranicznych gości wizytach w pobliskich gospodarstwach. Dzięki nim zobaczyli, że hodowla i produkcja bydła mięsnego może wyglądać inaczej niż w naszym kraju.
- Większość z nich wyobrażała sobie, że tamtejsze gospodarstwa liczą po 50-100 krów mamek. Jakież było ich zaskoczenie, kiedy zobaczyli że są też takie liczące po kilka sztuk. Co ciekawe te gospodarstwa doskonale sobie radzą - mówi zastępca dyrektora LODR.
Rolnictwo we Francji, jak tłumaczy Roman Frankowski, funkcjonuje nieco inaczej niż w Polsce. Przetwórstwo rolno-spożywcze jest praktycznie w rękach rolników. Dzięki temu nawet wtedy, kiedy cena zwierząt nie pozwala na opłacalną hodowlę, oni są spokojni. Mają bowiem udziały w zakładach mięsnych.
Cena wołowiny pnie się w górę. Wszystko przez rosnący eksport
Hodowcy z Polski podczas wizyty na targach Sommet de l'Elevage zobaczyli również mieszczące się w miejscowości Lanaud niedaleko Limoges w centralnej Francji centrum genetyczne dla buhajów rasy limousine.
- Stacja zrobiła na nich ogromne wrażenie. Pierwszy szok przeżyli, kiedy zobaczyli obecne tam młode buhaje. Wszystkie były wyrównane, jak spod miary. Widzieli również byka przeznaczonego do sprzedaży, który prezentował się znakomicie - mówi Roman Frankowski.
Centrum genetyczne dla bydła limousine to jedyne takie miejsce we Francji. Z niego wywodzą się wszystkie buhaje które są dostępne we francuskim katalogu rasy limousine.
- Francuski rolnik zostawia buhaja w stacji i płaci za jego pobyt. Jest to kwota około 800-900 euro. Zwierzę w tym czasie przechodzi liczne pomiary i oceny. Po zakończeniu pobytu jest klasyfikowane w zależności od poziomu genetycznego i sprzedawane do hodowli krajowej lub zagranicznej. Najlepsze sztuki zostają w stacji - tłumaczy Roman Frankowski.
Polski rynek wołowiny będzie rozwijał się nadal
Hodowcy są świadomi ponoszonych kosztów. Pobyt ich buhaja w stacji to dla nich prestiż, Ponadto dzięki temu mogą nawiązywać nowe kontakty biznesowe.
Hodowcy bydła mięsnego z woj. lubuskiego byli więc pod dużym wrażeniem targów oraz towarzyszących im wycieczek. Czy zatem w przyszłym roku również będą oni mieli okazję wziąć udział w tym wydarzeniu?
- W połowie czerwca przyszłego roku odbędzie się druga lubuska konferencja dotycząca chowu i hodowli bydła mięsnego. I podobnie jak w tym roku mamy już zarezerwowane środki na wyjazd na targi Sommet de l'Elevage. Tym razem pojadą z nami inni hodowcy. Te targi po prostu trzeba zobaczyć - podsumowuje Roman Frankowski.
Filmy wideo oraz galerie zdjęć z tegorocznych targów Sommet de l'Elevage można zobaczyć tutaj oraz tutaj.