Producenci wołowiny z Polski mogą ponieść ogromne straty w związku z bezumownym Brexitem. Aby temu zapobiec potrzebne są instrumenty wsparcia w postaci np. dopłat do prywatnego przechowywania.
Producenci mięsa wołowego z coraz większym niepokojem patrzą na możliwość bezumownego Brexitu. Straty polskich hodowców mogą być większe niż te wywołane kryzysem związanym z pandemią Covid-19.
Polskie organizacje zrzeszone w Federacji Branżowych Związków Producentów Rolnych apelują do Komisji Europejskiej o sprawne przygotowanie instrumentów reagowania kryzysowego.
Podczas posiedzenie grupy roboczej "Wołowina" Copa – Cogeca uczestnicy wyrazili zaniepokojenie ciągłym brakiem porozumienie w sprawie wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej.
- Bezumowny Brexit to może być dla polskich hodowców kolejny cios. Obecnie 1/3 unijnego eksportu wołowiny idzie do Wielkiej Brytanii, a pozostałe 2/3 do innych krajów trzecich. Oznacza to, że po 1 stycznia w wyniku zdjęcia uprzywilejowania dla dostaw z UE do UK ok. 200 tys. ton wołowiny pozostanie na rynku europejskim i coś z tym towarem trzeba będzie zrobić - mówi Jerzy Wierzbicki z Polskiego Zrzeszenia Producentów Bydła Mięsnego.
Żywiec wołowy na przełomie września i października był skupowany o 1 grosz za kilogram drożej niż przed tygodniem. O tyle samo wzrosły ceny zbytu mięsa wołowego oferowanego przez zakłady mięsne. Biuro Analiz i Strategii Krajowego Ośrodka...
Jeżeli Brexit będzie bezumowny Wielka Brytania wprowadzi na granicy cło. Oznacza to duże kłopoty dla irlandzkich, a także dla polskich dostawców wołowiny na ten rynek.
Konkurowanie o brytyjski rynek będzie opierało się o takie same zasady jak z krajami Mercosur, gdzie koszty produkcji są znacznie niższe.
Producenci wołowiny boja się również sytuacji, w której Irlandia zacznie sprzedawać mięso na rynek wewnętrzny Unii Europejskiej po bardzo niskich cenach.
Polska jest na czele eksporterów zaraz za Irlandią. Więc sytuacja ta może doprowadzić do utraty wielu rynków zbytu.
- Potrzebne są instrumenty wsparcia rynku żywca wołowego. Może to być skup interwencyjny lub dopłaty do prywatnego przechowywania. Ale najważniejsze jest to, aby te instrumenty były odpowiednio poprawione. Mechanizmy interwencji jakie uruchomiono podczas pierwszej fali epidemii, w postaci niestosowanych od ponad 20 lat dopłat do prywatnego przechowywania, okazały się nieskuteczne i wymagają zmian – tłumaczy Jerzy Wierzbicki z PZPBM.
Więcej informacji dotyczących hodowli bydła i produkcji mleka znajdziesz w magazynie "Hoduj z Głową Bydło". ZAPRENUMERUJ