Groźna choroba nadciąga. Weterynaria przyznaje, że mogą być kłopoty
Choroba guzowata skóry bydła, gdyby rozprzestrzeniła się na Polskę, byłaby olbrzymim ciosem dla rodzimego rolnictwa Nic dziwnego, że na spotkaniach hodowców ten temat jest poruszany nader często.
Niemal w każdej relacji ze spotkania czy szkolenia hodowców zwierząt jest wzmianka, że oprócz informacji o ASF czy grypie ptaków przekazywano także ostrzeżenia dotyczące choroby guzowatej skóry bydła. Strach przed tym schorzeniem jest spory, bo choć śmiertelność wśród zakażonych zwierząt nie jest duża, to następstwa są bardzo poważne.
Hodowcy bydła mięsnego otrzymają pieniądze. Nawet miliard złotych
To m.in. ronienia u samic, niepłodność wśród samców, poważne zaburzenia metaboliczne. Swoją nazwę choroba wzięła od objawów pod postacią twardych bolesnych guzków z martwicą na skórze.
Już w ubiegłym roku agropolska.pl cytowała Ewę Lech, ówczesną wiceminister rolnictwa, która ostrzegała, że choroba guzowata będzie kolejnym problemem Polski. Mówiono o niej także podczas niedawnego wyjazdowego posiedzenia sejmowej komisji rolnictwa i rozwoju wsi w Państwowym Instytucie Weterynaryjnym-Państwowym Instytucie Badawczym w Puławach.
Dyrektor placówki prof. Krzysztof Niemczuk także przyznał, że to następna choroba, która może doprowadzić do dużych kłopotów na rynku bydlęcym w Polsce. - Powoli zbliża się do naszych granic. Nadciąga z południa Europy. Ze względu na ocieplający się klimat trafiają do Polski coraz częściej wektory przenoszące wirusy i bakterie, których normalnie w naszej szerokości dotychczas nie stwierdzaliśmy - mówił ekspert.
O aktualnych problemach w hodowli bydła rozmawiali w Poznaniu
Prof. dr hab. Jerzy Rola, kierownik Zakładu Wirusologii PIW-PIB wskazywał, że do 1986 r. przyjmowano, że choroba występuje w regionie subsaharyjskim, na południu Afryki. W 1988 r. wraz zakażonymi zwierzętami trafiła do Egiptu i w stosunkowo krótkim czasie rozprzestrzeniła się na terytorium całego kraju. W ciągu kolejnych lat pojawiła się na Bliskim Wschodzie, w Turcji. Była też stwierdzana w Izraelu.
- Niestabilność polityczna w tym regionie spowodowała migrację ludzi i zwierząt. To była przyczyna wybuchu choroby. W 2015 r. po raz pierwszy pojawiła się w krajach UE - w Grecji i Bułgarii - wyjaśniał prof. Rola.
Dodawał, że podobnie jak w przypadku choroby niebieskiego języka, wektorem są tu owady. Ale gama takich roznosicieli jest zdecydowanie szersza, bo oprócz komarów wirusa choroby guzowatej skóry mogą przenosić również muchy i kleszcze.
Polska jest póki co wolna od tego schorzenia. W razie jego zawleczenia do naszego kraju będzie podlegać urzędowemu zwalczaniu.
- Jesteśmy przygotowani do wykonywania badań, bo uczestniczyliśmy w ubiegłym roku w badaniach biegłości, organizowanych przez unijne laboratorium referencyjne. Bierzemy udział zarówno w wykrywaniu wirusa, jak i w wykrywaniu przeciwciał, czyli w metodach serologicznych - zapewniał Rola.