Bronią zwierzęta i jednocześnie są dla nich zagrożeniem
Branża hodowlana w ostatnim czasie jest przedstawiana w złym świetle przez organizacje prozwierzęce. Często ich przedstawiciele wchodzą na teren gospodarstwa i zabierają rolnikom zwierzęta twierdząc, że nie są one utrzymywane w dobrych warunkach dobrostanu.
Mariusz Olejnik, Prezes Zarządu Federacji Związków Pracodawców - Dzierżawców i Właścicieli Rolnych podkreślił, że należy wprowadzić zmiany w ustawie o ochronie zwierząt po to, żeby uniemożliwić wtargnięcie tych organizacji bez przedstawiciela Inspekcji Weterynaryjnej.
- Organizacje prozwierzęce krytykują branżę hodowlaną
- Obrońcy praw zwierząt stwarzają zagrożenie dla zdrowia bydła mlecznego i mięsnego
- Przedstawiciele organizacji prozwierzęcych nie chcą uczestniczyć w dialogu z hodowcami
- Organizacje prozwierzęce korzystają z artykułu 7 ust. 3 ustawy o ochronie zwierząt
- Należy krytykować przypadki utrzymywania zwierząt w skandalicznych warunkach
Czy rynek mleka odrobi straty związane z Covid-19?
Są zagrożeniem dla zwierząt
Na organizacje prozwierzęce należy także nałożyć pewne prawa i obowiązki, ponieważ obecnie nie podlegają one żadnym przepisom weterynaryjnym.
Temat obrońców praw zwierząt oraz ich działalności był poruszony podczas debaty internetowej poświęconej sytuacji w branży produkcji mleka, wołowiny oraz wieprzowiny. Odbyła się ona 24 czerwca i została zorganizowana przez redakcję magazynu Hoduj z Głową, portal Agropolska.pl oraz Federację Związków Pracodawców - Dzierżawców i Właścicieli Rolnych.
Przedstawiciele takich organizacji, zdaniem Leszka Hądzlika, Prezydenta Polskiej Federacji Hodowców Bydła i Producentów Mleka, wkraczając bezprawnie na teren gospodarstwa paradoksalnie stwarzają duże zagrożenie dla zwierząt oraz dla ich właścicieli.
- Mogą oni przenieść na zwierzęta zwykłą tasiemczycę, ale także dużo poważniejsze choroby jak IBR czy BVD i wiele innych. A już w ogóle w obecnej sytuacji pandemii koronawirusa uważam takie interwencje za niedopuszczalne - mówił prezydent PFHBiPM.
Producenci mleka poszkodowani nie tylko przez Covid-19
Nie chcą rozmawiać i naginają prawo
Leszek Hądzlik zauważył, że przedstawiciele organizacji, prozwierzęcych czy ekologicznych, niestety nie chcą uczestniczyć w dialogu z hodowcami.
- Myślę że to świadczy o tym że tym ludziom chodzi o zupełnie o coś innego - mówił Hądzlik.
Organizacje prozwierzęce, co podkreślił Jacek Zarzecki, Prezes Polskiego Związku Hodowców i Producentów Bydła Mięsnego, nagminnie korzystają z artykułu 7 ust. 3 ustawy o ochronie zwierząt.
Ustawa ta daje im wielkie możliwości, ale nie nakłada na nich żadnych obowiązków. Nie ponoszą więc żadnych konsekwencji za to, że zabierają zwierzęta ich właścicielom.
- Chcę przypomnieć, że decyzję o odbiorze zwierząt podejmuje gmina. Jeżeli więc dana organizacja nie złoży wniosku mogą być one zabrane gospodarzowi wyłącznie w sytuacji, w której możliwa jest utrata przez nie zdrowia lub życia. Wiem, że obrońcy praw zwierząt nie składają takich wniosków, zabierają zwierzęta, a te później znikają. Psy trafiają do adopcji, a bydło na rzeź. Ktoś na tym bardzo dobrze zarabia – mówił Zarzecki.
Mariusz Olejnik podsumowując temat organizacji prozwierzęcych stwierdził, że należy wyzbyć się ich krytykowania oraz zmienić taktykę działania.
- Trzeba pokazywać i krytykować te negatywne przypadki utrzymywania zwierząt w skandalicznych warunkach, rozmawiać z tymi organizacjami, ale rzeczywiście uniemożliwić im wtargnięcie na teren gospodarstwa, co może spowodować różne perturbacje higieniczne - podsumował Mariusz Olejnik.
- Książki warte polecenia: Sygnały racic|Rozród - Praktyczny przewodnik zarządzania rozrodem (Cow Signals)