Łańcuchy dostaw żywności zaburzone. Państwa muszą szybko działać
David Malpass, prezes Grupy Banku Światowego alarmuje, że świat musi działać szybko, by zrekompensować utracone dostawy żywności z Rosji i Ukrainy. Dodał, że kraje powinny obniżyć bariery handlowe.
Ekspert pytany w TVN24 o kryzys żywnościowy w związku z wojną za naszą wschodnią granicą zwrócił uwagę, że są więksi producenci produktów rolnych na świecie niż Ukraina czy Rosja. - Chiny są największym producentem pszenicy, Indie zajmują drugie miejsce. Będą kontynuować produkcję - powiedział.
Rosyjska inwazja na Ukrainę spotęgowała widmo głodu
Wskazał jednak, że problemem jest m.in. to, że statki nie wypływają z Morza Czarnego z powodu wojny. - Miały wieźć zboże dla reszty świata. Świat musi działać naprawdę szybko, aby zrekompensować utracone dostawy z Rosji i Ukrainy - wskazał. Dodał, że wymaga to tego, by światowe rządy i osoby prywatne, rolnicy na całym świecie byli świadomi tego, że ich produkt jest potrzebny, że muszą mieć możliwość handlowania nim.
- Dzisiaj jest potrzeba tego, by kraje obniżyły swoje bariery handlowe - zaznaczył Malpass. Według niego barierą dla handlu są kwoty żywieniowe w USA i innych krajach. - To bariery, których należy się pozbyć, co pozwoli na większą produkcję dla ludzi na całym świecie - dodał.
Pytany czy w związku zaburzeniem łańcuchów dostaw na skutek wojny na Ukrainie i skończyła się globalizacja jaką znamy ocenił, że będzie ruch w kierunku bardziej regionalnych modeli produkcji. Prezes GBŚ przyznał, że zyski w efektywności, które wynikają z globalnych łańcuchów dostaw są ogromne.
- Żaden pojedynczy kraj nie jest w stanie tego zrobić sam. Jest szereg korzyści wynikających ze współpracy. To jest właśnie tajemnicą rynków - zaznaczył. Według niego rynki "zawsze znajdą najniższą cenę i najwyższą jakość, gdy będą dokonywać nowych inwestycji.
- Rolnictwo bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś