Wpadł 39-latek podejrzany o podpiłowanie 17 ambon. Jedna zawaliła się pod myśliwym
Siedem zarzutów dotyczących uszkodzenia mienia i narażenia osoby na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia usłyszał mężczyzna podejrzany o przepiłowanie konstrukcji nośnych kilkunastu ambon myśliwskich.
Funkcjonariusze z Posterunku Policji w Stawigudzie (pow. olsztyński, woj. warmińsko-mazurskie) od początku lipca odbierali zgłoszenia o powtarzających się regularnie uszkodzeniach ambon myśliwskich ustawionych w lasach w gminach Gietrzwałd i Stawiguda. Wszystkie uszkodzenia wyglądały podobnie. Sprawca przy wykorzystaniu piły mechanicznej podcinał elementy konstrukcji nośnych i drabin tych obiektów, wykorzystywanych do obserwacji zwierzyny i polowań. Działał przy tym bardzo ostrożnie, w miejscach oddalonych od dróg, nie zostawiał po sobie śladów.
„Wszystkie zebrane w sprawie materiały wskazywały na złośliwe działanie sprawcy. Swoją czujność wzmożyli zatem leśnicy i myśliwi korzystający z ambon” – relacjonuje w komunikacie Komenda Miejska Policji w Olsztynie.
W połowie września jeden z przebywających w lesie myśliwych usłyszał dźwięk piły mechanicznej, a po chwili zauważył mężczyznę, który niesie w ręku odcięty fragment drabiny. Przy nim na ziemi leżała piła elektryczna.
Ukradli fotopułapkę, żeby nie było dowodów. Podpalacze myśliwskich ambon w rękach policjantów
„Mężczyzna zorientował się, że został nakryty na gorącym uczynku i rzucił się do ucieczki. Łowczy zapamiętał to, jak wyglądał sprawca i zauważył, że wsiada on do zaparkowanego ponad kilometr dalej samochodu. To był punkt zaczepienia, który wykorzystali śledczy. Po kilkunastu godzinach wytężonej pracy zatrzymali podejrzanego” – informuje olsztyńska KMP.
W miniony piątek (20 września) 39-latek usłyszał w sumie siedem zarzutów. Sześć z nich dotyczyło uszkodzenia 17 ambon i myśliwskich i spowodowania łącznej szkody o wielkości niemal 32 tys. zł.
„Jedna z ambon z przepiłowanymi elementami konstrukcji zawaliła się w momencie, kiedy korzystał z niej myśliwy. Siódmy zarzut dotyczył zatem narażenia osoby na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub zdrowia” – precyzują śledczy.
Jak dodają, podejrzany nie złożył wyjaśnień, został objęty policyjnym dozorem. Za przestępstwo uszkodzenia mienia grozi mu kara do 5 lat pozbawienia wolności i obowiązek naprawienia szkód. Za spowodowanie zagrożenia dla życia i zdrowia może spędzić dodatkowo do 3 lat w więzieniu.
- Wiesz o ciekawym wydarzeniu? Poinformuj nas o tym! Czekamy: redakcja@agropolska.pl