W Polsce nie będzie legalnych upraw roślin GMO
- Nie zamierzamy doprowadzić do tego, by w Polsce była legalna uprawa roślin GMO. Ustawa, którą przyjęliśmy wydaje się szczelnie chronić polski rynek - zapewnił na Forum Ekonomicznym w Krynicy Jan Krzysztof Ardanowski, minister rolnictwa.
Na początku wystąpienia szef resortu podkreślił, że w dyskusji nad GMO chce posługiwać się wiarygodnymi argumentami, a nie mitami, jakie na temat GMO i z jednej, i z drugiej strony padają.
Naukowcy pracują nad alternatywną dla GMO metodą modyfikacji roślin
- Dla mnie na tym etapie rozwoju badań naukowych, inżynieria genetyczna rozumiana jako organizmy modyfikowane genetycznie jest tworzeniem takich organizmów, które nigdy nie wystąpią w sposób samoistny w przyrodzie - dodał.
Zdaniem polityka, mitem jest twierdzenie, że modyfikacje genetyczne mają na celu wzmocnienie rośliny czy uzyskanie, aby była odporniejsza na niekorzystne warunki przyrody. W jego ocenie prace nad GMO służą jedynie temu, aby można stosować określone typy preparatów chemicznych.
- Niezależnie od tego, czy rację ma jedna, czy druga strona, uważam, że jeżeli konsumenci są ostrożnie i boją się żywności modyfikowanej genetycznie, to trzeba ich uszanować. Bo to konsumenci decydują siłą nabywczą, portfelem, o tym, co chcą kupować - mówił minister.
- Dlatego nie zamierzamy doprowadzić do tego, żeby w Polsce kiedykolwiek była legalna uprawa roślin GMO. Ustawa, którą przyjęliśmy w ubiegłym roku wydaje się w sposób szczelny chronić polski rynek przed uprawami GMO. Nielegalne uprawy będą karane więzieniem i bardzo dotkliwie penalizowane - stwierdził.
Inspektorzy szukają na polach kukurydzy GMO
Minister przyznał, że problem GMO jest na rynku paszy, który uzależniony jest od importu modyfikowanej amerykańskiej soi. Rocznie jest to prawie 2,5 mln ton.
- Wydaje się, że to nie jest dla polskiego rolnictwa, dla polskiej gospodarki sytuacja komfortowa. Dlatego będziemy starali się rozwijać produkcję białka, która będzie stopniowo - podkreślam to bardzo wyraźnie - stopniowo ograniczała import soi modyfikowanej genetycznie z różnych kierunków, ale głównie przez firmy amerykańskie - zadeklarował Ardanowski.
Dodał, że prowadzone były już rozmowy z przedstawicielami tej branży i będą kontynuowane. - Liczę, że wspólnie możemy ustalić dalsze kroki i drogę dochodzenia do tego, w jaki sposób, zgodnie z opinią i oczekiwaniami naszych konsumentów, naszego społeczeństwa, wyeliminować również w paszy rośliny modyfikowane genetycznie - oznajmił minister.
Szef resortu rolnictwa zapowiedział, że niedługo wprowadzone zostanie dobrowolne oznaczenie produktów wolnych od GMO. Po to, jak mówił, aby konsumenci mogli decydować, czy chcą kupić żywność wolną od GMO, czy nie.
Ardanowski: stosowanie soi GMO w paszach może być przedłużone o 2 lata
- Niektórzy stosujący GMO uważają, że jest to działanie, które może im zaszkodzić na rynku. Może i tak być, ale przede wszystkim to konsumenci mają być świadomi tego, co kupują - powiedział.
Ardanowski zadeklarował, że jest otwarty na rozmowy, które mają doprowadzić do tego, że w Polsce uprawiane będą na większą skalę uprawy roślin wysokobiałkowych.
- Jeżeli kiedyś, za wiele, wiele lat, będzie można w sposób bezpieczny, absolutnie transparentny i odpowiedzialny uznać, że metody wymiany fragmentów genów między organizmami niewystępujące w przyrodzie, są dla człowieka bezpieczne i nie powodują żadnych negatywnych skutków, to możemy zastanawiać się nad GMO. Natomiast na tym etapie uważam, że rozmowy są sterowane tylko i wyłącznie przez tych, którzy na tym zarabiają - powiedział na koniec polityk.
- Agrobiznes bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś