Ukradł ule "z troski o los pszczół". Został ujęty przez właściciela pasieki
42-latek z terenu prywatnej pasieki zabrał ule wraz z rodzinami pszczelimi. Został ujęty przez jej właściciela. Policjantom swój postępek tłumaczył w kuriozalny sposób.
Dyżurny z Komendy Powiatowej Policji w Staszowie (woj. świętokrzyskie) został w minioną niedzielę (23 czerwca) powiadomiony o ujęciu mężczyzny, prawdopodobnie sprawcy kradzieży uli. Skierowani na miejsce funkcjonariusze w rozmowie z pokrzywdzonym ustalili, że w Orzelcu Małym, na działce położonej w kompleksie leśnym, posiadał on 20 uli. Gdy przyjechał do swojej pasieki, zauważył brak 6 „domków” wraz z pszczołami.
To nastolatkowie z Ukrainy i Białorusi zniszczyli pasiekę w muzeum
„Gospodarz postanowił więc zabrać w bezpieczne miejsce pozostałe, obawiając się, iż one również mogą zostać skradzione. Podczas załadunku zauważył pojazd marki Audi, który zbliżał się do pasieki. Na widok gospodarza auto zaczęło nagle cofać. Próbę odjechania z miejsca uniemożliwił właściciel pasieki, który ujął 42-latka i wezwał policję” - relacjonuje w komunikacie staszowska KPP.
Zatrzymany mieszkaniec gminy Łubnice przyznał, że zabrał 6 uli.
„Jak tłumaczył, był przekonany, że pasieka jest nieprawidłowo prowadzona i w trosce o los pszczół postanowił zabrać ule. Wartość skradzionego mienia 45-letni pokrzywdzony wycenił na kwotę 1800 złotych. Policjanci odzyskali ule i przekazali je właścicielowi” - informują stróże prawa.
42-latek usłyszał zarzut kradzieży, do której się przyznał. Za to przestępstwo grozi mu kara do 5 lat pozbawienia wolności.
- Wiesz o ciekawym wydarzeniu? Poinformuj nas o tym! Czekamy: redakcja@agropolska.pl