Ukradł traktor bez akumulatora. Sam zgłosił się na policję
Nieużywany od dłuższego czasu ciągnik rolniczy stał na polu. Mimo, że brakowało w nim akumulatora, złodziej uruchomił go w jakiś sposób i odjechał. Natknął się jednak na policjanta i choć zdołał uciec, postanowił się ostatecznie oddać w ręce stróżów prawa.
Policjant jadący po służbie do domu, zauważył poruszający się jedną z dróg w Trachach (pow. gliwicki, woj. śląskie) traktor bez włączonego oświetlenia. Dał kierującemu sygnał światłami, po czym zajechał mu drogę. Okazało się, że kierowca był zamaskowany tak zwanym kominem. Korzystając z osłony ciemności, uciekł w zalesiony teren.
"Szybko na miejsce przybyli wezwani funkcjonariusze, w tym przewodnik z psem tropiącym. Jednak warunki pogodowe uniemożliwiły wytropienie uciekiniera. W kabinie zabezpieczono ślady kryminalistyczne" – relacjonuje Komenda Miejska Policji w Gliwicach.
38-latek kradł akumulatory. Zbudował swoją instalację OZE
"Nad ranem zadzwonił będący w podróży mężczyzna, który oświadczył, że jest zawodowym kierowcą i jest też właścicielem odholowanego ciągnika. O kradzieży dowiedział się od znajomego i wyraził zdziwienie, że komuś udało się pojazd uruchomić, bo jemu się to nie udawało. Co więcej, traktor nie posiadał akumulatora" – wskazują gliwiccy śledczy.
Trudu z poszukiwaniem sprawcy kradzieży zaoszczędził im on sam. Zgłosił się bowiem do mikołowskiej policji, przyznając, że źle uczynił, kradnąc traktor z pola w gminie Sośnicowice.
Sprawę wyjaśniają policjanci z I komisariatu w Gliwicach. Ustalają między innymi, jakim sposobem 30-latek uruchomił niesprawny ciągnik i co zamierzał z nim zrobić.
- Wiesz o ciekawym wydarzeniu? Poinformuj nas o tym! Czekamy: redakcja@agropolska.pl