Sawicki: Izdebski łudzi rolników. Po co umawia się na rozmowy?
Minister rolnictwa nie rozumie, dlaczego rolnicze OPZZ zaczyna dziś protesty, skoro szef organizacji Sławomir Izdebski umawiał się na kolejne rozmowy. Izdebski nie może "łudzić rolników, że nagle znajdzie się cudowna pomoc i dodatkowe środki" - dodaje.
Minister Sawicki powiedział PAP, że, biorąc pod uwagę rozmowy trwające z organizacjami rolniczymi, nie rozumie decyzji o rozpoczęciu w poniedziałek protestów.
- Kompletnie nie rozumiem, w czym problem, dlaczego akurat teraz i już w poniedziałek. Całe ostatnie trzy tygodnie nie było dnia, tygodnia, żeby nie były prowadzone rozmowy między ministerstwem rolnictwa i organizacjami - zaznaczył.
Sawicki podał, że na środę zaplanowano rozmowy dotyczące projektu ustawy o powołaniu komisji trójstronnej dialogu rolnego między rządem, samorządem rolniczym i przedsiębiorstwami. Także w środę ma się spotkać z Izdebskim.
- W piątek, kiedy byłem na konsultacjach rządowych polsko-francuskich, to dwa komitety protestacyjne rolników z Wielkopolski i Kujawsko-Pomorskiego, po całodniowych negocjacjach, podpisały porozumienie. Nie wiem, kto za tym (rozpoczynającą się w poniedziałek akcją protestacyjną - PAP) stoi i czemu ma to służyć? Jestem trochę zdziwiony, ale wierzę, że jednak na zapowiadane rozmowy, w środę, przyjdą - mówił minister.
Dodał, że skoro szef OPZZ Rolników i Organizacji Rolniczych rozmawiał wcześniej z ministerstwem i umówił się na kolejne rozmowy w środę, to powinien poczekać "przynajmniej do ich wyniku", zamiast rozpoczynać protesty.
- Nie może łudzić rolników tym, że nagle znajdzie się cudowna pomoc i cudowne dodatkowe środki. Bo nie chciałbym, żebyśmy zaczęli dyskutować o tym, jaka skala pomocy jest skierowana do polskich rolników. Jeśli my rocznie, w budżecie na rolnictwo wydajemy ok. 53,5 mld złotych, a roczna wartość produkcji to niewiele ponad 160 mld złotych, no to gdzieś jest jakaś miara przyzwoitości. Być może pan Izdebski chce tę miarę przyzwoitości i zachowania wobec innych grup społecznych przekroczyć - zaznaczył minister.
Zarzucił też szefowi OPZZ RiOR, że "dawno zapomniał o tym, jakie są zasady wspólnej polityki rolnej".
- W większości państw unijnych przychody z działalności rolniczej, niestety, nie pokrywają kosztów tej produkcji. W Polsce do tej pory było inaczej. Ten rok jest rzeczywiście kryzysowy, ale ten kryzys nie został wywołany tutaj, tylko to jest kryzys ogólnoeuropejski, związany z embargiem rosyjskim - relacjonował Sawicki.
Szef resortu zakończył, że część postulatów, które zgłasza rolnicze OPZZ, już spełniono, a reszta jest w trakcie realizacji.