Rolnicy w kontrze do propozycji myśliwych
Przeciwni podpisywaniu porozumień, przekazywaniu map z zaznaczonymi uprawami oraz proponowanym metodom i środkom zabezpieczającym przed dziką zwierzyną byli podlascy rolnicy na spotkaniu otwartym z Kołem Łowieckim "Ryś".
Przedstawiciele rolników oraz Podlaskiej Izby Rolniczej wysłuchali i odnieśli się do sugestii, jakie członkowie koła mieli w związku z ograniczaniem szkód łowieckich.
Jedna z nich dotyczyła siewu kukurydzy nasionami zaprawionymi środkiem "Mesurol". Ale według rolników stosowanie tego produktu (podobnie jak repelentów) jest nieskuteczne. A ponadto "Mesurol" nie jest dopuszczony do sprzedaży detalicznej, mogą go zakupić tylko te firmy, które produkują materiał siewny.
Łowczy sugerowali także unikanie uprawiania kukurydzy i ziemniaków na poletkach śródleśnych. Gospodarze kwestionowali to, podkreślając ograniczony areał i konieczność uprawy tych roślin, zwłaszcza że często przeznaczane są one na pasze w gospodarstwie.
Odrzucili także kolejne podrzucone im rozwiązanie, czyli nieobsiewanie kilkumetrowego pasa bezpośrednio przy lesie i pozostawienie go "neutralnym". To oznaczałoby jednak uszczuplenie przychodów. Bo w związku z korzystaniem z dopłat bezpośrednich, rolnicy nie mogą pozostawiać nieobsianych części działki. Musieliby wyłączyć je z dopłat, inaczej ARiMR nałożyłaby kary za nieużytkowaną powierzchnię.
Rolnikom nie przypadła do gustu także propozycja grodzenia pól oraz instalowania pastuchów elektrycznych. To też uderzyłoby ich bowiem po kieszeni. Zakup ogrodzeń oraz pastuchów jest kosztowny. A właściciele pól, którzy skorzystaliby z dofinansowania koła na ten cel, musieliby zrezygnować z ewentualnych odszkodowań. A w dodatku pastuchy dają tylko niewielką ochronę przed np. dzikami.