Podlaska Izba Rolnicza uważa, że rekompensaty za uprawy zniszczone przez dziki zaproponowane rolnikom przez rząd są zbyt niskie.
Podlaska Izba Rolnicza uważa, że rekompensaty za uprawy zniszczone przez dziki zaproponowane rolnikom przez rząd są zbyt niskie.
Samorządowcy z Podlasia na posiedzeniu Krajowej Rady Izb Rolniczych złożyli swoje kolejne wnioski w tej sprawie. Żądają od ministra środowiska wygospodarowania Funduszu Rekompensacyjnego, który pokryłby różnice pomiędzy faktyczną wartością szkody wyrządzonej przez dziki w uprawach rolnych, a możliwościami finansowymi kół łowieckich.
Członkowie PIR doceniają działania rządu, który chce pomóc rolnikom, ale uważają, że przeznaczone na to środki są niewystarczające i nie zrekompensują poniesionych strat w gospodarstwach rolnych.
Przypominają, że podczas wrześniowycyh protestów ministerstwo środowiska zobowiązało się do udzielenia pomocy poszkodowanym rolników i miało utworzyć wspomniany fundusz. Dotychczas jednak - mimo licznych ponagleń - nie przedłożyło żadnej propozycji.
Podlaska Izba Rolnicza ostrzega, że rolnicy są bardzo zdeterminowani i niewykluczone są kolejne protesty.
Podlascy samorządowcy żądają ponadto, by służby weterynaryjne opracowały program bioasekuracyjny z planem działania. Rolnicy z Podlasia uważają bowiem, że nie ma żadnego planu postępowania w zakresie produkcji trzody chlewnej na obszarach ASF.
Do producentów trzedoy chlewnej często docierają sprzeczne informacje w sprawie np. ogrodzenia chlewni, czy wysokości rekompensat z tytułu zaprzestania produkcji.
Zarząd PIR uważa również, że wprowadzanie ograniczeń i dodatkowych kosztów wynikających z tytułu zmniejszania ryzyka ASF nie może odbywać się tylko kosztem rolników.
Apeluje o sfinansowanie z budżetu państwa części kosztów dla rolników związanych ze zwalczaniem i zapobieganiem rozprzestrzenienia wirusa w kraju. Dla producentów byłaby to częściowa rekompensata z tytułu utraconych dochodów wynikających z zawirowania cen na rynkach trzody chlewnej.