Pożar w dawnej cukrowni. Prokurator postawił zarzuty
41-letni mężczyzna usłyszał prokuratorskie zarzuty po pożarze na terenie byłej Cukrowni Jawor (woj. dolnośląskie). Jak ustalili śledczy gromadzono tam, a następnie przetwarzano odpady.
5 czerwca 2019 r. na terenie zakładu spaliły się odpady oraz zawaliła się część budynku przylegającego do linii kolejowej PKP Jawor - Legnica. Jak się okazało, wcześniej wybuchło tam kilkanaście drobniejszych pożarów.
Groźne odpady w stodole. To już plaga w gospodarstwach
- Z ustaleń śledztwa wynika, że hale magazynowe, w których doszło do pożaru, dzierżawiła wrocławska spółka, której prezesem był obcokrajowiec mieszkający w Polsce. Spółka od 2014 roku posiadała zgodę starosty jaworskiego na przetwarzanie odpadów palnych i wytwarzanie paliwa alternatywnego. Na podstawie zezwolenia składowane tam były produkty i odpady tekstylne w łącznej ilości 100 ton - podaje asp. szt. Ewa Kluczyńska, oficer prasowy Komendy Powiatowej Policji w Jaworze.
Według stróżów prawa, w halach dawnej cukrowni gromadzone były jednak także inne odpady, nieujęte w zezwoleniu, które trafiły do Jawora nielegalnie za pośrednictwem zarządzanej przez 41-latka spółki.
Strażacy i przedstawiciele Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska wielokrotnie przeprowadzali kontrole w tym miejscu i za każdym razem wytykali wiele nieprawidłowości. Wzywali szefa firmy do natychmiastowego ich usunięcia.
- Jak ustalili śledczy, podejrzany w sprawie mężczyzna miał wiedzę o wcześniejszych licznych pożarach na terenie działalności spółki, mimo to nadal składował bez wymaganego zezwolenia oraz wbrew przepisom Ustawy o odpadach w sposób niesegregowany odpady palne, które miały predyspozycje do samonagrzewania i samozapalenia - wskazuje rzecznik Kluczyńska.
Groźne odpady między sadami i w gospodarstwie
Do sprawy zaangażowano specjalistów-badaczy. Biegły z zakresu pożarnictwa jednoznacznie stwierdził, że zdarzenie z 5 czerwca ub.r. miało charakter pożaru i zagrażało życiu i zdrowiu wielu osób oraz mieniu w znacznych rozmiarach.
Natomiast z opinii biegłego z zakresu ochrony środowiska i gospodarki odpadami wynika, że na skutek pożaru doszło do istotnego zanieczyszczenia powietrza dymem pożarowym, co również spowodowało zagrożenie dla życia i zdrowia ludzi.
- Zgromadzony materiał dowodowy pozwolił na postawienie 41-latkowi trzech zarzutów, do których się nie przyznał. Prokuratura Okręgowa w Legnicy zastosowała wobec mężczyzny środek zapobiegawczy w postaci poręczenia majątkowego. Śledztwo w sprawie jest nadal prowadzone - podaje policjantka.
Za spowodowanie pożaru podejrzanemu grozi kara pozbawienia wolności do lat 10, natomiast za nieodpowiednie postępowanie z odpadami oraz zanieczyszczenie środowiska w znacznych rozmiarach kodeks karny przewiduje nawet do 5 lat więzienia.
Warto dodać, że coraz częściej w obiektach służących wcześniej produkcji rolnej i spożywczej są przez różne podmioty składowane i przetwarzane groźne odpady. Naraża to na odpowiedzialność karną i finansową także właścicieli zabudowań, którzy powinni weryfikować, kto i w jakim celu chce je wynajmować.
- Wiesz o ważnym wydarzeniu? Poinformuj nas o tym. Czekamy: redakcja@agropolska.pl