Powódź zniszczyła rolnikowi 900 ton zebranej pszenicy. "Nie wiem, jak gospodarstwa się pozbierają"

Poleć
Udostępnij
Autor tekstu: (dk) | redakcja@agropolska.pl
18-09-2024,9:00 Aktualizacja: 18-09-2024,9:29
A A A

„Naprawdę, płakać się chce” – wyznał wiceszef Izby Rolniczej w Opolu, która zebrała pierwsze informacje o stratach powodziowych w gospodarstwach, prosząc jednocześnie  rolników, którzy ucierpieli wskutek wielkiej wody, o kolejne informacje.

Prezes Izby Rolniczej w Opolu Jerzy Sewielski przekazał, że izbie udało się już zebrać trochę informacji o tym, co się stało w gospodarstwach w wyniku powodzi.

„Mamy już pierwszych gospodarzy, najbardziej potrzebujących pomocy. Zdajemy sobie sprawę, że to jest dopiero początek szacowania rozmiaru strat. Woda zeszła w Głuchołazach, teraz pod wodą jest Lewin Brzeski. Dla rolników to jest tragedia. Nie wiem, jak się gospodarstwa pozbierają. Mamy informację o rolniku, któremu powódź zniszczyła 900 ton zebranej pszenicy. Również spółdzielnie zostały poszkodowane, np. Bodzanów. Próbujemy jeszcze znaleźć możliwość zagospodarowania tych zbóż, ale w obecnej sytuacji przetwórstwa na Opolszczyźnie, nie jest to łatwe” – stwierdził, cytowany w komunikacie na stronie internetowej opolskiej IR, Jerzy Sewielski. 

przewoźnicy, dary, powódź, rolnicy

Przewoźnicy będą za darmo transportować dary dla rolników-powodzian. "Odzew jest niesamowity"

Kilkudziesięciu przewoźników drogowych z woj. zachodniopomorskiego włączyło się w akcję pomocową dla powodzian z południa Polski. Pierwsze ciężarówki z balotami siana mają wyruszyć we wtorek po południu spod Gryfina. Organizatorem...

Jak dodał, rolnicy, których pola odsłoniła ustępująca fala powodziowa, powinni zgłaszać się jak najszybciej do komisji gminnych i do Izby, żeby oszacować, jakie są straty.

„Będziemy mogli zgłosić te straty również do komisji wojewody. Jeszcze dzisiaj jadę z pomocą do rolników, zawożę w rejon Paczkowa łopaty i agregaty. Niestety, w marketach brakuje podstawowych narzędzi, nie wyobrażam sobie, co będzie dalej” – zaznaczył w relacji z 17 września Sewielski.

Natomiast wiceprezes Izby Rolniczej w Opolu Łukasz Smolarczyk podkreślił, że wielu rolników, którzy są zagrożeni powodzią, wciąż zabezpiecza swoje mienie.

W tych miejscach, gdzie woda schodzi, trzeba jak najszybciej zgłaszać się do gminnych komisji, żeby oszacowały straty w plonach, a zalało soję, buraki i kukurydzę. Na polach był również rzepak ozimy, który w wielu miejscach będzie do ponownego obsiania. W niektórych gospodarstwach popłynęła też słoma i sianokiszonka” - wymieniał Smolarczyk. 

ubezpieczyciele, ubezpieczenie, powódź, podtopienie

Ekspert: nie zawsze ubezpieczenie obejmuje powódź. Zajrzyjcie w umowy!

Nie zawsze ubezpieczenie od klęsk żywiołowych obejmuje powódź - zwraca uwagę dyrektor ds. ubezpieczeń majątkowych Polskiej Izby Ubezpieczeń Rafał Mańkowski. Są produkty ubezpieczeniowe, gdzie jest ustalany odrębny limit dla powodzi. Każdy...

Zapewniał, że - w miarę możliwości - Izba zbiera informacje o potrzebach rolników i deklaracje od tych, którzy chcą pomóc.

„Widać, że jest chęć niesienia pomocy z innych terenów, np. zgłaszają się inne izby rolnicze. Sytuacja jest dramatyczna. Naprawdę, płakać się chce” - wyznał Łukasz Smolarczyk.

Opolski samorząd rolniczy przypomniał ponadto w komunikacie o zgłaszaniu się do gmin w celu oszacowania strat przez gminne komisje klęskowe. Zwrócił uwagę, że warto posiadać dokumentację fotograficzną zalanych upraw i nieruchomości, co jest ważne w późniejszych procedurach odszkodowawczych oraz dla firm ubezpieczeniowych.

„Można również wstępnie oszacować straty i przekazać te dane do biura izby. Czekamy też na informacje o bieżących potrzebach poszkodowanych rolników” – poinformowała IR w Opolu.

Poleć
Udostępnij