Polska na wodnym deficycie. Co trzeba zrobić?
Polska ma trzykrotnie mniej odnawialnych zasobów wody niż inne kraje Unii Europejskiej – powiedział PAP hydrolog prof. Paweł Rowiński. W związku ze zmianami klimatu, wydłużają się okresy bezdeszczowe. Susze jednak nie wykluczają powodzi.
W poniedziałek ukazał się raport ONZ, z którego wynika, że w ciągu ostatnich trzech dekad ponad trzy czwarte powierzchni Ziemi (77 proc.) stało się bardziej suche. We wspomnianym czasie tereny suche powiększyły się o około 4,3 miliona km kw. – to obszar niemal o jedną trzecią większy niż powierzchnia Indii. Prognozy wskazują, że tereny suche będą się dalej rozszerzać, a konsekwencje obejmują degradację gleby, ubóstwo i migracje. Do końca stulecia problemy te mogą dotknąć do 5 miliardów ludzi.
Wody Polskie aktualizują listę obszarów zagrożonych suszą
Jak na tle świata, pod względem dostępności wody, wygląda Polska?
"Mamy trzykrotnie mniej odnawialnych zasobów wody na osobę niż inne państwa europejskie. A wody będzie u nas coraz mniej. Wszystkie scenariusze to pokazują" - powiedział w rozmowie z PAP hydrolog, prof. Paweł Rowiński z Instytutu Geofizyki PAN. Jest on szefem Komitetu Nauk o Wodzie i Gospodarki Wodnej przy Prezydium PAN.
Badacz dodał, że susze oczywiście występowały już w Polsce dawniej. "Ale w latach 80. XX w. były w Polsce raz na pięć lat. Teraz - niemal co roku" - podsumował.
"Rzeki są bardzo dobrym wskaźnikiem tego, ile wody jest w środowisku. A przypomnijmy sobie, że Wisła co roku bije rekordy niskiego poziomu wody" - zwrócił uwagę.
Hydrolog wyjaśnił, że ze względu na zmiany klimatyczne okresy bez opadów są coraz dłuższe i występują coraz częściej. Związane jest to m.in. z coraz częstszym występowaniem bezśnieżnych zim. "A to śnieg był zasobem wód, który powodował, że bilans wód był lepszy" - skomentował naukowiec.
Na zmiany w rozkładzie opadów wpływ mają m.in. procesy fizyczne zachodzące w ciepłej atmosferze. Prof. Paweł Rowiński opisał, że kiedy jest cieplej, woda szybciej paruje, ale atmosfera może efektywniej absorbować (pochłaniać) tę wodę. Zanim więc dojdzie do opadu, wody będzie w atmosferze więcej. "A wtedy mamy w krótkim czasie opad ekstremalny, który - doprowadzić może jak w tym roku - do powodzi" - zwrócił uwagę badacz z PAN. Dodał, że potem znowu mija więcej czasu zanim pojawią się opady.
"Susze i powodzie nie są zjawiskami, które się wykluczają. W statystycznie suchym roku możemy mieć dramatyczne powodzie" - zwrócił uwagę naukowiec.
CBOS: 69 proc. badanych Polaków odczuwa skutki suszy
Dodał, że i susze, i powodzie związane są z kolejnym czynnikiem - sposobem zagospodarowania terenu. I tak np. w miastach woda z opadów nie wsiąka w ziemię, tylko odprowadzana jest z wybetonowanych osiedli rynnami, studzienkami kanalizacyjnymi, rowami melioracyjnymi do rzek. Nawet po wielkim deszczu gleba szybko znów staje się sucha. "Tymczasem kiedy już spadnie deszcz - warto go w środowisku zatrzymać. A problem retencji jest nierozwiązany w Polsce" - ocenił ekspert.
Prof. Rowiński podkreślił konieczność opracowania zintegrowanych programów gospodarowania wodą, które uwzględniałyby równolegle kilka problemów. To nie tylko problem suszy, powodzi, ale i jakości wody. "Tylko takie całościowe podejście pozwoli przygotować Polskę na coraz bardziej ekstremalne wyzwania związane z wodą. Nasz komitet chce pracować nad zintegrowanym programem zarządzania zasobami wodnymi" – zapowiedział przewodniczący Komitetu Nauk o Wodzie i Gospodarki Wodnej PAN.
Ekspert zwrócił uwagę, że wody podziemne, z których pochodzi 70 proc. wody pitnej, nie są obecnie bezpośrednio zagrożone. Ich poziom jednak obniża się, a to wymaga odpowiedzialnego zarządzania. "Zanieczyszczone wody gruntowe trudno poddają się rewitalizacji. Musimy dbać o ich jakość i nie dopuścić do ich marnotrawienia - np. zużywania ich przy nawadnianiu upraw" – ostrzegł.
- Agrobiznes bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś