Polityka rolna do poprawki. Najwięksi biorą trzy czwarte dopłat
Od wstąpienia Polski do UE wartość środków kierowanych do obszarów wiejskich wzrosła 15-krotnie, ale rolnicy nadal muszą zmagać się z wieloma problemami. To m.in. efekt tego, że lwia część dopłat bezpośrednich trafia do największych gospodarstw.
Eksperci zgodnie podkreślają, że Wspólna Polityka Rolna w tym zakresie wymaga reformy. Dr hab. inż. Zbigniew Karaczun z Katedry Ochrony Środowiska SGGW w Warszawie mówi agencji Newseria Biznes, że rolnictwo wciąż boryka się z problemami społecznymi i środowiskowymi.
Setki milionów czekają na rolników. W sierpniu minister ogłosi program
Te pierwsze wynikają z faktu, że beneficjentami 74 proc. unijnych dopłat bezpośrednich jest raptem 20 proc. największych gospodarstw w Polsce. Pozostałe 80 proc. rolników otrzymuje zaledwie 1/4 funduszy. To powoduje, że powiększają i rozwijają się tylko duże gospodarstwa, a obszary wiejskie powoli wymierają.
- Obecny system płatności bezpośrednich faworyzuje największych producentów, którzy mają najwięcej gruntów. Oni otrzymują najwięcej środków, mogą modernizować, unowocześniać swoje zakłady czy gospodarstwa rolne, przy czym tak naprawdę są to wielkie zakłady produkcji żywności - mówi ekspert.
Dodaje, że w środowisku wiejskim bardzo ważną rolę odgrywają gospodarstwa małe, rodzinne. Ich utrzymanie jest niezwykle istotne z punktu widzenia społecznego, środowiskowego i kulturowego.
"Atlas rolny", opublikowany na początku czerwca przez Fundację im. Heinricha Bölla i Instytut na rzecz Ekorozwoju, pokazuje, że podobna sytuacja ma miejsce w całej Unii Europejskiej, gdzie 82 proc. dopłat trafia do jedynie 20 proc. największych i najbardziej uprzemysłowionych rolników.
[WIDEO] Mówi dr hab. Zbigniew Karaczun, Katedra Ochrony Środowiska SGGW
Resort zaktualizował harmonogram naborów wniosków w ramach PROW
Dlatego - jak wskazują znawcy tematu - europejska polityka rolna wymaga zmian i ukierunkowania na wsparcie małych i średnich gospodarstw, które produkują zdrową żywność, przykładają wagę do ekologii i utrzymują wartościowe miejsca pracy.
- Jeżeli się nic nie zmieni i Wspólna Polityka Rolna pozostanie w obecnym kształcie, to struktura rolnictwa się zmieni. Pozostaną tylko wielcy producenci, ogromne fermy, przemysłowy chów zwierząt. Stracimy różnorodność europejskiej żywności, będziemy mieć tylko zunifikowaną produkcję - podkreśla Karaczun.
Naukowiec przekonuje, że nie zmieni się podejście rolników i wielkich, przemysłowych producentów do chemizacji rolnictwa, stosowania bardzo dużej ilości środków chemicznych w produkcji rolnej. To z kolei może narazić nas, konsumentów, na problemy zdrowotne i niesmaczne jedzenie.
Wykładowca warszawskiej SGGW ocenia, że utrzymanie unijnej polityki rolnej w dotychczasowym kształcie może spowodować kryzys społeczności wiejskich w wymiarze ekonomicznym i kulturowym.
Zanieczyszczenia rolnicze to problem. 23 mln złotych na badanie wody
- Reforma WPR powinna iść raczej w kierunku wynagradzania rolników za pewne usługi publiczne i ekosystemowe, czyli poprawianie środowiska, tworzenie właściwej struktury społecznej, rozwój terenów wiejskich, a nie płacenia tylko wąskiej grupie największych rolników za to, że mają duży areał. Powinniśmy zobaczyć w WPR element krajowej polityki, definiować cele krajowe w taki sposób, żeby utrzymać średniej wielkości gospodarstwa rodzinne, zróżnicowaną strukturę rolnictwa, rolnictwo ekologiczne i zrównoważone, korzystając rozsądnie ze środków, które UE nam oferuje - przekonuje.
Obok społecznych problemów polskie rolnictwo ciągle boryka się także z nierozwiązanymi problemami środowiskowymi.
- Cały czas zmniejsza się różnorodność biologiczna, właśnie m.in. w wyniku powiększania się areału gospodarstw rolniczych. Emisja gazów cieplarnianych i udział rolnictwa w zmianach klimatu nadal są duże. Rolnictwo jest w dalszym ciągu bardzo ważnym źródłem zanieczyszczenia wód, gleby i powietrza - mówi na koniec ekspert SGGW w Warszawie.
- Agrobiznes bez tajemnic. Zamów prenumeratę miesięcznika "Przedsiębiorca Rolny" już dziś