Odwołani prezesi stadnin: zarzuty ANR są bezzasadne
Zarzuty Agencji Nieruchomości Rolnych dotyczące m.in. braku zabezpieczenia interesów Polski w umowach dzierżawy koni oraz pobierania większej ilości zarodów od klaczy, niż było to w umowie, są bezzasadne - uważają odwołani prezesi stadnin koni w Janowie Podlaskim i Michałowie.
Z inicjatywy zwolnionych prezesów stadnin koni arabskich: Marka Treli z Janowa Podlaskiego i Jerzego Białoboka z Michałowa oraz Anny Stojanowskiej, byłego głównego specjalisty w ANR ds. hodowli czystej krwi arabskiej odbyła się konferencja prasowa, na której osoby te odniosły się do zarzutów agencji uzasadniających ich odwołanie.
Słynne stadniny koni mają nowych szefów
Prezesi zostali zdymisjonowali 19 lutego przez Waldemara Humięckiego, prezesa ANR. Początkowo agencja nie podała uzasadnienia tej decyzji, pojawiła się po kilku dniach, a głównym powodem była "utrata zaufania". Decyzja ta spotkała się z oburzeniem środowiska w kraju i zagranicą.
ANR uzasadniała też odwołanie "brakiem odpowiedniego nadzoru hodowlano-weterynaryjnego nad końmi arabskimi czystej krwi w przypadku Janowa Podlaskiego", "dopuszczeniem przez zarządy obu stadnin do pobierania przez zagranicznych kontrahentów większej liczby zarodków niż dopuszczają to polskie regulacje" oraz "zawieraniem przez zarządy obu spółek umów dzierżawy klaczy z zagranicznymi ośrodkami hodowlanymi w sposób, który nie zabezpieczył w pełni interesów polskich podmiotów oraz ograniczał możliwości dochodzenia roszczeń".
Brak nadzoru weterynaryjnego - jak argumentuje ANR - to do dopuszczenie do zgonu wycenionej przez agencję na 3 mln euro, klaczy Pianissima. Jak wyjaśnił Trela, choroba klaczy była niespodziewana. Jeszcze dzień wcześniej brała ona udział w jesiennym pokazie hodowlanym. Od chwili pojawienia się objawów do momentu, gdy znalazła się w Warszawie na stole operacyjnym minęły 4 godziny.
ANR uzasadnia decyzję o odwołaniu szefów stadnin
Podczas operacji okazało się, że klacz ma skręt okrężnicy i jest już nie do uratowania, trzeba było ją uśpić. Jak mówił Bernard Turek, lekarz weterynarii, kierownik zakładu dużych zwierząt SGGW, takiej choroby nie można przewidzieć. Przewód pokarmowy konia jest skomplikowany; jest to 30 metrów jelit i jeżeli zdarzy się kolka, to często konia nie da się uratować. Dodał, że czasem jest to możliwe, ale gdy operacja przeprowadzona jest w ciągu godziny od wystąpienia objawów.
Trela podkreślił, że przeprowadzenie takiej operacji na miejscu w stadninie było niemożliwe. Takich klinik, gdzie można dokonać takiej operacji, jest kilka w Polsce. Zaznaczył, że gdyby podjęto się operacji na miejscu i klacz by zdechła, "to wtedy mógłby się czuć winny".
Odnosząc się do wyceny Pianissimy Stojanowska zaznaczyła, że nie jest ona prawdziwa, choć klacz była najwyższej klasy. Taki koń jest jak dzieło sztuki - dla jednych będzie wart ogromne pieniądze, a dla innych - nie. - Klacz jest tyle warta, ile zapłaci za nią oferent - tłumaczyła.
Rząd przyjął projekt noweli ustawy dotyczący rejestracji koni
- Jeżeli chodzi o dzierżawę koni, to jest ona bardzo korzystna dla stadnin - stwierdził Jerzy Białobok. Stadninie w Michałowie przyniosła ona w ostatnich latach kilka milionów euro. Dzierżawca ma obowiązek wystawiania klaczy na pokazach i czempionatach, co jest najlepszą promocją stadniny. Po okresie dzierżawy klacze wracają do polskiej hodowli. Nie zdarzyło się, żeby zawarte w umowie postanowienia nie były przez wydzierżawiającą spółkę wyegzekwowane - stwierdzili byli prezesi.
- Zarządy obu spółek - stadniny w Janowie Podlaskim i Michałowie - przez wszystkie lata działalności otrzymywały absolutorium, przynosiły one zysk - poinformowała Stojanowska, która uczestniczyła w posiedzeniach zgromadzenia wspólników. Szacowany wynik finansowy za 2015 r. w Janowie to 3,2 mln zł, a w spółce w Michałowie 2,3 mln zł.
Białobok odnosząc się do zarzutów m.in. ministra rolnictwa Krzysztofa Jurgiela o wynajmowanie mieszkania od samego siebie za złotówkę za metr kwadratowy poinformował, że umowę najmu mieszkania zawarł z główną księgową spółki. Jak mówił, takie umowy są prawnie dopuszczalne, a w tej konkretnej sprawie była to jedyna możliwość. Wysokość czynszu wynosi 785 zł miesięcznie. Natomiast Trela na 82-metrowe mieszkania płaci 700 zł miesięcznie.